Arka: "Górka" zamknięta, ale kibice wejdą!?

Ryszard Stachurski zamknął sektor "Górka" na sobotni mecz Arki z Dolcanem. Wojewoda pomorski podjął taką decyzję na wniosek komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku.

W tym artykule dowiesz się o:

Zamknięcie trybuny zajmowanej przez najbardziej zagorzałych sympatyków Arki Gdynia to efekt "wydarzeń", do jakich doszło podczas spotkania z GKS-em Katowice. Fani żółto-niebieskich przygotowali oprawę z użyciem środków pirotechnicznych: rac świetlnych, świec dymnych oraz petard. Spotkanie zostało na kilka minut przerwane, po tym jak boisko spowiła gęsta mgła.

Spotkało się to z natychmiastową reakcją Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wydział Dyscypliny orzekł surową dla Arki karę - zamknięcie stadionu na dwa najbliższe mecze domowe (z Dolcanem Ząbki oraz Cracovia Kraków). Wysokość kary jest o tyle zaskakująca, że w przypadku innych zespołów zastosowano większą taryfę ulgową. W ekstraklasie na przykład Pogoń Szczecin otrzymała jedynie karę finansową, a I-ligowy GKS Katowice pięć tysięcy złotych i zamknięcie jednej z trybun na dwa spotkania!

Gdyński klub odwołał się od kary. W Gdyni liczą, że sankcja zostanie zmniejszona o połowę, co oznaczać będzie, iż pojedynek z Cracovią odbędzie się przy wypełnionych trybunach. Podtrzymanie zakazu także na ten pojedynek byłoby niedorzeczne, wszak to po pierwsze "mecz przyjaźni", a po drugie godziłoby w znane hasło: "piłka nożna dla kibiców".

Co ciekawe w sprawę "wmieszał" się wojewoda pomorski, który po konsultacji z komendantem wojewódzkiej policji postanowił zamknąć trybunę "Górka"!, na stadionie który przecież został już zamknięty decyzją PZPN-u. Wniosek Ryszarda Stachurskiego jest więc sprzeczny z WD! Co to może oznaczać? Paradoksalnie mecz mogą obejrzeć kibice...z wyjątkiem oczywiście miejsca na "Górce". Dla Arki to dobra informacja, gdyż orzeczenie wojewody może pomóc klubowi w skutecznym odwołaniu się w PZPN.

W trakcie spotkania, na trybunie "Górka" rozwinięto tzw. "sektorówkę", którą wykorzystano jako zasłonę do przebrania się w kombinezony ochronne, a następnie odpalono ok. 30 rac świetlnych, świec dymnych i petard. Osoby trzymające race świetlne miały zasłonięte twarze elementami odzieży. Po wygaszeniu rac świetlnych kibice rozwinęli kolejną "sektorówkę", a sprawcy odpalenia rac ponownie się przebrali. W wyniku użytych środków pirotechnicznych sędzia zawodów w 81 minucie meczu przerwał spotkanie z uwagi na zadymienie i ograniczona widoczność. Zawody wznowiono po trzech minutach - czytamy w oświadczeniu wojewody pomorskiego.

Dalej z kolei pisze: - Zachowanie kibiców Arki Gdynia świadczy o demonstracyjnym lekceważeniu podstawowych norm prawnych. Brak zdecydowanej reakcji ze strony podmiotów współodpowiedzialnych za bezpieczeństwo imprez masowych na tego typu działania wzmacnia poczucie bezkarności wśród części kibiców. Ze względu na negatywną ocenę stanu bezpieczeństwa i porządku publicznego podczas trwania powyższej imprezy masowej podjęto decyzje w trybie art. 34 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 20 marca 2009 roku o bezpieczeństwie imprez masowych. Od decyzji stronom służy odwołanie do Ministra Spraw Wewnętrznych w terminie 14 dni od dnia jej doręczenia.

Arka znalazła się w patowej sytuacji. Władze żółto-niebieskich nie mogą sprzedawać biletów na sobotni mecz. Nie wiedzą też jak rozwiązać sprawę z posiadaczami karnetów.

Źródło artykułu: