Piłkarz Arki rozumie frustrację fanów

- Z Dolcanem zagraliśmy źle, wiemy, że kibice są niezadowoleni. Przepraszam, że tak gramy - powiedział smutny Julien Tadrowski.

W beznadziejnych nastrojach wychodzili z szatni piłkarze Arki Gdynia po porażce 1:2 z Dolcanem Ząbki. Gdynianie ponieśli piątą porażkę w Gdyni. Jeszcze po pierwszej połowie sympatycy żółto-niebieskich mogli cieszyć się z prowadzenia, po tym jak bramkę zdobył Piotr Kuklis. - Dobrze, że Kuki dopadł do tej piłki. Później za bardzo się cofnęliśmy. Skupiliśmy się na obronie i dlatego przegraliśmy - oceniał Julien Tadrowski, który brał udział przy trafieniu Kuklisa.

Po przerwie niespodziewanie żółto-niebiescy nie wykazywali chęci gry do przodu. Sprawiali wrażenie zadowolonych z nikłego prowadzenia. Efekt? Goście zadali dwa ciosy i wywożą z Gdyni trzy punkty. - Tak mieliśmy grać. Wiedzieliśmy, że nastawienie na defensywną taktykę może nie skończyć się dla nas dobrze. Przy prowadzeniu powinniśmy dalej atakować i próbować strzelić kolejne bramki - przyznał prawy defensor Arki.

Fatalna postawa podopiecznych Petra Nemca rozsierdziła kibiców. Ci po przerwie kilka razy wykazywali niezadowolenie z gry swojej drużyny, gwiżdżąc i nie szczędząc cierpkich słów. - Na boisku zawsze zostawiamy serce. Walczymy dla nas i dla kibiców. Chcemy wygrywać dla fanów, żeby sprawiać im radość. Z Dolcanem zagraliśmy źle, wiemy, że kibice są niezadowoleni. Przepraszam, że tak gramy... - smucił się Tadrowski.

Komentarze (0)