Piotr Kuklis czuje zażenowanie

- Śmiało możemy stanąć przed lustrem z podniesioną głową, bo więcej nie byliśmy w stanie zrobić - przyznał Piotr Kuklis po przegranym przez Arkę meczu z Dolcanem Ząbki.

Fatalne nastroje zapanowały w żółto-niebieskim obozie po porażce z Dolcanem Ząbki. Trener Petr Nemec winę zrzucał na piłkarzy, a ci przyznają, że dają z siebie 100 proc. Jednak nie ma to przełożenia na boisko. Arkowcy grają koszmarnie, a runda jesienna jest w ich wykonaniu bardzo słaba.

O słabości gdynian świadczą nie tylko zdobycze bramkowe i punktowe. Arka przegrała jesienią pięć meczów przed własną publicznością. W większości tych spotkań żółto-niebiescy nie mieli pomysłu na grę. - Dolcan strzelił więcej bramek, my nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji - analizował Piotr Kuklis, strzelec jedynego gola dla gdyńskiej drużyny w sobotnim meczu. Kuklis tym trafieniem wpisał się do annałów klubu. Zdobył bowiem bramkę numer 900 dla Arki Gdynia w historii jej ligowych występów. - Przegraliśmy i jesteśmy zażenowani tym, że nam nie idzie. Wiem, że ja i cała drużyna daliśmy z siebie 100 proc. O naszym zaangażowaniu świadczą skurcze pod koniec spotkania. Śmiało możemy stanąć przed lustrem z podniesioną głową, bo więcej nie byliśmy w stanie zrobić.

Moment krytyczny w Arce pojawił się już wcześniej. Od kilku meczów gra gdynian "stanęła", a każdy kolejny ich występ był obrazem bezradności. Rundę jesienną można spisać na straty. Nawet ewentualna wygrana z ŁKS-em Łódź nie zamaże ogólnego obrazu. A ten jest fatalny. Czy przerwa zimowa coś zmieni?

Zależy od człowieka. Jeden chciałby odpocząć i w spokoju przeanalizować mecze, a drugi szybko chce wrócić na boisko, aby zmazać plamę w kolejnych występach. Ja chcę grać. Nie lubię przerw, okresów przygotowawczych, dochodzenia do formy. Wolałbym, żeby odbywało się to bez przerwy - wyznał pomocnik żółto-niebieskich.

Źródło artykułu: