Wtorek w La Liga: Messi wyprzedził CR7, defensywa Barcy najgorsza od 12 lat

Włodarze Ligi przyznali nagrody dla najlepszych graczy poprzedniego sezonu. Bez trofeum musiał obejść się skrzydłowy Realu Madryt.

Defensywa FC Barcelona najgorsza od dekady!

W rozrywkach Primera Division pewnie prowadzi Duma Katalonii, która wyrównała  dawne rekordy Realu Madryt i na 33 możliwe punkty zgromadziła aż 31. Dodatkowo podopieczni Tito Vilanovy strzelili aż 36 bramek, czym nie może pochwalić się żaden inny klub z czołowych europejskich lig. Problem jednak występuje - liczba puszczonych bramek jest zaskakująco wysoka.

W związku z licznymi urazami (wśród obrońców kontuzjowany w tym sezonie nie był jedynie Javier Mascherano) w 11. kolejkach Victor Valdes aż 14-krotnie wyjmował piłkę z siatki. W samej Primera Division pod tym względem Barca plasuje się dopiero na siódmej pozycji, a ostatni raz taki fatalny bilans w tyłach mieli 12 lat temu.

W sezonie 2000/2001 na tym etapie rozgrywek Blaugrana straciła 15 bramek i ostatecznie w czerwcu uplasowała się dopiero na czwartym miejscu. Dla porównania, przed rokiem ekipa Josepa Guardioli straciła tylko sześć goli.

Real Madryt i FC Barcelona zdominowali rozdanie nagród

Profesjonalna Liga Futbolu w Hiszpanii (LFP) przyznała nagrody dla najlepszych piłkarzy za sezon 2011/2012. Wśród wygranych znalazł się tylko jeden piłkarz spoza wielkiej dwójki - Isco z Malagi CF otrzymał tytuł najlepszego piłkarza młodego pokolenia. Najlepszym trenerem został Josep Guardiola, a piłkarzem Lionel Messi, choć obaj z FC Barceloną zdobyli tylko wicemistrzostwo.

Kompletna lista:

Najlepszy gracz: Messi (Barcelona)
Najlepszy trener: Guardiola (Barcelona)
Najlepszy bramkarz: Casillas (Real)
Najlepszy obrońca: Sergio Ramos (Real)
Najlepszy pomocnik: Xabi Alonso (Real)
Najlepszy ofensywny pomocnik: Iniesta (Barcelona)
Najlepszy napastnik: Messi (Barcelona)
Wschodząca gwiazda: Isco (Malaga)
Nagroda Fair Play: Puyol (Barcelona)

Co się stało w szatni Levante UD? Nikt nie przyznaje się do winy

Taniec radości Pepe przed piłkarzami Levante i atak Sergio Ballesterosa na Portugalczyka - tak hiszpańskie media relacjonują wydarzenia po ostatnim gwizdku sędziego w meczu Levante - Real Madryt. Oczywiście nikt do winy się nie przyznaje.

- Zostałem osądzony przed sprawdzeniem wszelkich informacji. W swoim życiu nigdy na nikogo nie napadłem, a na pewno nie Pepe i na pewno nie wczoraj. Chciałem tylko sprawdzić jak się czuje Cristiano - zapewnił defensor ekipy z Walencji.

Według oficjalnego komunikatu Królewskich również jego vis-a-vis nie ma nic na sumieniu. - Odrzucamy informację o jakichkolwiek prowokacjach naszego piłkarza Pepego przed szatnią gospodarzy. Gracz Realu Madryt jest zawsze przykładem wzorowego zachowania, tak jak reszta jego kolegów.

Kilka chwil później bardzo podobne oświadczenie wydał klub Levante. Dziennik Marca zdążył już je nazwać "kopią pisma Realu".

Źródło artykułu: