W 14. kolejce Serie A zespół Massimiliano Allegriego pokonał 1:0 Juventus Turyn po tym, jak Robinho wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Mauricio Isli, którego... nie było. - Gdyby nie ten incydent, mecz zapewne zakończyłby się bezbramkowym remisem - przyznawali zgodnie piłkarze mistrza Włoch.
W piątkowym spotkaniu z Catanią Calcio arbitrzy znów pomogli Rossonerim. W 49. minucie, gdy Sycylijczycy prowadzili 1:0, drugą żółtą kartkę otrzymał piłkarz gospodarzy Pablo Barrientos (wątpliwa była decyzja o pierwszym "żółtku"). Chwilę później do wyrównania doprowadził Stephan El Shaarawy, zdobywając gola z ewidentnego spalonego!
- Rzeczywiście, ta bramka padła niezgodnie z przepisami, co było łatwe do zobaczenia. Dla Catanii musiał to być cios, ponieważ wcześniej grała dobrze - przyznał Massimiliano Allegri. - Na wynik wpłynęły te dwie sytuacje, a dopóki siły były wyrównane, bez trudu radziliśmy sobie ze wszystkimi atakami Milanu - stwierdził rozżalony trener gospodarzy, Rolando Maran.
- Wywalczyliśmy bardzo ważne trzy punkty i mam nadzieję, że nadal będzie szło nam tak dobrze. Nie mamy w tym sezonie żadnych konkretnych celów, chcemy po prostu zająć jak najwyższe miejsce w tabeli - stwierdził po końcowym gwizdku El Shaarawy.
Milan ma spore szanse, by podtrzymać dobrą passę. W najbliższych dwóch kolejkach zmierzy się bowiem z beniaminkami, Torino FC oraz Pescarą Calcio.
Milan pokonał Catanię 3:1, strzelając wyrównującą bramkę ze spalonego (od 0:38):
[dailymotion=xvige1]