Około 60. minuty w sektorze 226, będącym częścią trybuny prasowej, doszło do niecodziennego zdarzenia. Wybuchł kondensator przy reflektorach, umiejscowiony pod kopułą zadaszenia. Jego fragmenty spadły na część trybuny prasowej. Spadły tak szczęśliwie, że nikt nie ucierpiał. Huk, jaki temu towarzyszył, był słyszalny na trybunie wschodniej.
Powstał jednak problem, bowiem fragment kondensatora, który wciąż tkwił przy reflektorach, zaczął płonąć, a tlące się szczątki opadały na trybunę. Przybyłym na miejsce strażakom nie było łatwo się tam dostać, aby ugasić płomienie. Dopiero po kilku minutach jeden z nich wszedł po drabinie na konstrukcję podtrzymującą zadaszenie, przeczołgał się po niej kilka metrów z gaśnicą i zgasił płonący kondensator. Cała akcja trwała kilkanaście minut.