Tydzień temu piłkarze Śląska Wrocław rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej. Mistrzowie Polski przeszli już badania ergospirometrem (urządzenie służące do pomiaru poziomu wydolności fizycznej oraz progów tlenowych i beztlenowych), a także pomiary składu ciała. Sztab szkoleniowy WKS-u sprawdzał także szybkość poszczególnych zawodników. Piłkarze mieli do pokonania dystans 30 metrów, a fotokomórka mierzyła czas na piątym, dziesiątym i trzydziestym metrze. - Mamy już wyniki testów. Po ich wynikach widać, że zrobiliśmy krok do przodu. Jest progres, ale to nie znaczy, że nie musimy teraz ciężko pracować. Cały czas powinniśmy bardzo, bardzo ciężko ćwiczyć. Jeszcze wiele nas czeka, abyśmy się dostali na taki poziom, który ja chcę, żeby moi piłkarze prezentowali - zaznacza Stanislav Levy, trener mistrza Polski.
Wyniki testów sprzed kilku miesięcy opiekuna WKS-u bardzo zmartwiły. - Czeka nas bardzo dużo pracy, aby drużyna osiągnęła taki stan kondycji, jaki ja sobie wyobrażam - mówił bowiem we wrześniu szkoleniowiec z Czech.
Opiekun mistrza Polski jednoznacznie odniósł się do ewentualnych transferów do drużyny WKS-u. - Jak będzie możliwość, to chcę takich piłkarzy, którzy będą od razu kandydatami do pierwszej jedenastki, albo pierwszymi do wejścia z ławki rezerwowych. Nie chcę zawodników, którzy będą tylko uzupełnieniem kadry. Zobaczymy co się zdarzy do wyjazdu na obóz - podkreślił Stanislav Levy.