Jest mi ich żal, ale sami są sobie winni - komentarze po meczu Przebój Wolbrom - KSZO Ostrowiec

Prowadząc 2:0 od 65. minuty meczu po bramkach Adriana Frańczaka i Krystiana Kanarskiego, nic nie zapowiadało, że ostrowczanie stracą w tym spotkaniu jakiekolwiek punkty. Podopieczni trenera Andrzeja Wiśniewskiego zagrali o niebo lepiej niż w ostatniej potyczce z Sandecją (1:1) i chwila nieuwagi kosztowała ich stratę dwóch punktów, tak bardzo potrzebnych w walce o I ligę.

Andrzej Wiśniewski (trener KSZO): Ciśnie się na usta słowo, jakiego powinienem użyć w stosunku do moich zawodników, biorąc pod uwagę w jaki sposób zremisowali ten mecz. Ale ja go nie użyję i zostawię to w domyśle. Mnie jest ich po prostu żal, bo w tym upale, w tej spiekocie wypracowali sobie dwubramkową przewagę i praktycznie nic nie wskazywało na to, że ten mecz możemy zremisować. Więcej nie potrafię powiedzieć w tym temacie. Po prostu jest mi ich żal, ale sami są sobie winni.

Krystian Kanarski (napastnik KSZO): Najbardziej boli, że prowadzimy 2:0 i nie potrafimy tego utrzymać. Gdzie i z kim byśmy nie grali, powinniśmy ten wynik dowieźć do końca. Można powiedzieć, że zachowaliśmy się jak wysokiej klasy frajerzy.

Adrian Frańczak (pomocnik KSZO): W końcu udało mi się zdobyć pierwszą bramkę na wyjeździe, szkoda tylko, że w takich okolicznościach. Mimo to cieszę się, że udało mi się w końcu przełamać tę niemoc strzelecką na wyjazdach. Pracowaliśmy cały mecz i strasznie szkoda tej pierwszej straconej bramki, bo gdyby przeciwnik jej nie strzelił, to ciężko byłoby mu się podnieść. Ale faktem jest, że zremisowaliśmy mecz i sytuacja robi się nieciekawa.

Michał Pietrzak (napastnik KSZO): Myślę, że zabrakło nam konsekwencji, mieliśmy 2:0 i nie wiem, czy zbyt pewnie się poczuliśmy, czy opadliśmy z sił. Mi się wydaje, że chyba raczej to pierwsze, kilka błędów w obronie i straciliśmy jedną, a później drugą bramkę. W tym meczu były już przebłyski dobrej gry, graliśmy więcej piłką, na pewno bardziej się to mogło podobać. Ale niestety zabrakło konsekwencji i zamiast trzech punktów skasowaliśmy jeden.

Michał Stachurski (obrońca KSZO): Zaliczyłem asystę, ale najważniejsze, że "Kanar" strzelił. Szkoda, że nie potrafiliśmy dowieźć tego zwycięstwa do końca meczu. Proste błędy spowodowały, że tracimy punkty, które są nam bardzo potrzebne to tego, żeby awansować do I ligi.

Antoni Szymanowski (trener Przeboju): Myślę, że mój komentarz byłby trochę inny, ale na pewno nie karcący mój zespół, nawet gdyby to spotkanie przegrał. My mieliśmy swój problem w tym tygodniu, bo i podróże i zatrucie, dlatego też obawiałem się tego meczu, bo KSZO mierzy zdecydowanie wyżej niż my i taka jest rzeczywistość. Przy stanie 0:2 coś jeszcze próbowałem zmienić w grze zespołu. Nie będę mówił o naszych słabościach, choć takowe były, ale ten remis stał się faktem i on cieszy. Mieliśmy w tym spotkaniu trochę szczęścia, bo zespół tak doświadczony, tak pewnie grający mógł jedynie stracić bramki ze stałego fragmentu gry albo z jakiejś nonszalancji. Nie ukrywam, że przy pierwszej bramce został popełniony błąd, ale czyż u nas nie padła ona w podobnych okolicznościach? Druga bramka to zasługa wprowadzonego na zmianę Dudy, którego wpuściłem po to, żeby podczas tego weekendu zaliczył sobie występ w meczu. Mankamentów było wiele, ale będziemy robić wszystko, aby utrzymać drugą ligę dla Przeboju Wolbrom. Dziękuję swoim zawodnikom, a KSZO życzę awansu, bo to jest bardzo dobra drużyna.

Adrian Mielec (napastnik Przeboju): Udało mi się strzelić bramkę, z czego bardzo się cieszę, bo mam ich już w swoim dorobku cztery. To moja najlepsza runda odkąd jestem w Przeboju. KSZO to ciężki przeciwnik, bardzo dobrze gra piłką i widać, że jest to zespół ponad tę ligę, ale udało mam się wyciągnąć na 2:2 i z tego się bardzo cieszymy. Ostatnio mieliśmy problemy, bo zatruliśmy się, ale staraliśmy się walczyć, choć było bardzo ciężko. KSZO grał dobrze, ale w pewnym momencie troszkę jakby się rozluźnili, a my wykorzystaliśmy to zdobywając dwie bramki. Podobna sytuacja miała miejsce w naszym meczu z Olsztynem, gdzie rywal strzelił nam dwie bramki w końcówce meczu, ale jak widać uczymy się na błędach i z tego trzeba się cieszyć.

Sławomir Duda (napastnik Przeboju): Miałem przeczucie, że strzelę bramkę. Dziesięć minut wystarczyło, aby zdobyć jedną, a niewiele zabrakło, żeby zdobyć kolejną, choć ten remis też jest bardzo dobrym wynikiem i z niego się cieszymy.

Komentarze (0)