Sportowym emerytem się nie czuję - rozmowa z Ireneuszem Jeleniem, napastnikiem Górnika Zabrze
Czujesz się zawodnikiem na sportowym zakręcie, który dziś nie jest już tym samym Ireneuszem Jeleniem, który grą w Ligue 1 zachwycał?- Znam siebie i wiem, że mogę dojść do formy porównywalnej do tej, jaką prezentowałem we Francji. Wiem, że wszyscy oceniają mnie przez pryzmat tego, co pokazałem jesienią w Bielsku, ale mało kto bierze pod uwagę, że przed transferem do Podbeskidzia byłem praktycznie bez szans na pracę z drużyną. W Górniku dostałem czas i duży kredyt zaufania, który będę chciał spłacić grą porównywalną do tej, którą prezentowałem w Auxerre.
Nie jesteś zawiedziony, że oferty z silnej ligi zachodniej jednak nie dostałeś i musisz grać w Zabrzu?
Co, obok sentymentu, zadecydowało o tym, że zdecydowałeś się zakotwiczyć przy Roosevelta?
- Wspomniałem już wcześniej, że ważnym argumentem była perspektywa współpracy z trenerem Nawałką, którego bardzo cenię. Wyniki Górnika pokazują, że potrafi on przygotować drużynę, ale też z każdego zawodnika wykrzesać to co najlepsze. Ważne były też sprawy rodzinne, bo mój tata walczy z chorobą i jeśli mam być szczery, to nie chciałem ruszać się daleko od Cieszyna.
Mówisz głośno o tym, że chcesz z Górnikiem walczyć o najwyższe laury, z mistrzostwem Polski włącznie. Co jeśli jednak miejsca na podium nie będzie?
- Przede wszystkim podpisałem kontrakt do końca czerwca i chcę się skupić na treningach. Nie wybiegam myślami daleko, bo wiem, że to co się latem wydarzy w dalszym ciągu jest sprawą otwartą. Nie mówię dla mojej dalszej gry w Górniku "nie". Zobaczymy przedtem na co mnie będzie przez te trzy miesiące stać, a potem wszystko się okaże.