Tomasz Kupisz: Do rehabilitacji droga jeszcze daleka

Jagiellonia Białystok po dwóch meczach bez zwycięstwa pokusiła się o niespodziankę wygrywając w Zabrzu. Drużyna ze stolicy Podlasia postawiła przy Roosevelta na futbol nie efektowny, a efektywny.

Piłkarze żółto-czerwonych mimo zwycięstwa w Zabrzu byli dalecy od huraoptymizmu i myślami byli przy kolejnych ligowych potyczkach. - Do prawdziwej rehabilitacji droga jeszcze daleka. Przed nami jeszcze dużo meczów i jeden mecz nie może obrazować wszystkiego. Nie zagraliśmy może najpiękniejszego futbolu, ale przede wszystkim skuteczny i dało nam to trzy punkty - mówi Tomasz Kupisz, pomocnik białostoczan.

Zwycięstwo w Zabrzu pozwoliło Jadze odkuć się za zeszłotygodniową klęskę z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:4). - Musimy sobie szczerze powiedzieć, że w meczu w Bielsku zabrakło nam zaangażowania. Mówiliśmy sobie to jasno w szatni na odprawach. Teraz pokazaliśmy charakter i to nam dało zwycięstwo w tym meczu - przyznaje gracz drużyny ze Słonecznej.

Jagiellonia ma w rundzie wiosennej problemy z regularnością. - Nasza gra jest uzależniona od dyspozycji dnia. Potrzebujemy trochę więcej czasu, żeby móc w każdym meczu pokazywać pełnię potencjału. Nad tym bardzo solidnie pracowaliśmy w zimowym okresie przygotowawczym i wiemy, że efekty tej ciężkiej pracy same przyjdą - przekonuje 23-latek.

Mecz przy Roosevelta ustawiły dwie szybko strzelone bramki. - Szybko udało nam się trafić do siatki, a potem podwyższyć prowadzenie. Górnikowi potem ciężko było już wskoczyć na właściwe tory i udało nam się dowieźć prowadzenie do końca. Szkoda tylko straconej bramki, bo liczyliśmy na to, że uda nam się zagrać na "zero" z tyło i dołożyć trzecie trafienie, które totalnie ustawiłoby mecz - puentuje zawodnik jedenastki ze stolicy Podlasia.

Komentarze (0)