Jasmin Burić: Zachowaliśmy chłodne głowy

Jasmin Burić był jednym z bohaterów niedzielnej szlagierowej potyczki w Zabrzu. Bramkarz Lecha Poznań w doliczonym czasie gry skutecznie zdekoncentrował Prejuce'a Nakoulmę przy próbie z rzutu karnego.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Lech Poznań wywiózł komplet punktów z Zabrza po bramce strzelonej z rzutu karnego przez Huberta Wołąkiewicza. Niewiele brakowało, a Kolejorz musiałby po meczu z Górnikiem zadowolić się jedynie remisem, ale w końcówce spotkania na wysokości zadania stanął Jasmin Burić. Bośniak podczas rzutu karnego wykonywanego przez Prejuce'a Nakoulmę zaprezentował szalony taniec na linii bramkowej, wzorem wyczynu Jerzego Dudka z finału Ligi Mistrzów z 2005 roku.

- Chciałem zrobić na "Prezesie" presję, że to już jedna z ostatnich akcji meczu, a on nie wiedział w który róg ja pójdę. Udała mi się ta gierka psychologiczna, bo widziałem, że przed strzałem Nakoulma był wyraźnie zdekoncentrowany no i ostatecznie nie trafił w bramkę. Dogadaliśmy się z Łukaszem Trałką i razem rozegraliśmy tę scenkę - opisuje bośniacki golkiper wicelidera T-Mobile Ekstraklasy.

Rosły bramkarz był jednak daleki od popadania w samouwielbienie. - Rzut karny to jest jedna wielka loteria i szczęście. Tego nie da się nauczyć, ani wypracować. Musisz zaryzykować i albo trafisz stronę, albo nie. Bez względu na to jakich ktoś by nie miał umiejętności, bo bez tego "farta" karnego nie wybroni. Ja w tym sezonie złapałem już dwa i to dla mnie powód do zadowolenia - przyznaje 26-latek.

W końcówce spotkania Górnik rzucił wszystkie siły do ataku, ale piłkarze Lecha bronili się bardzo mądrze. - Graliśmy pod dużym ciśnieniem psychicznym, bo szedł na naszą bramkę atak za atakiem, ale najważniejsze jest wtedy to, żeby zachować chłodną głowę. To są ostatnie minuty meczu i jeśli choć na chwilę się zdekoncentrujesz, to cała praca z 90. minut idzie na marne - dodaje Burić.

Dla Kolejorza zwycięstwo przy Roosevelta było siódmym z rzędu kompletem punktów zdobytym na terenie rywala. - Takiej passy w swojej przygodzie z piłką jeszcze nie miałem i bardzo się z tego cieszę. Na każde z tych zwycięstw solidnie zapracowaliśmy. W meczu z Górnikiem też nie było łatwo i może nie zagraliśmy jakoś widowiskowo, ale liczą się punkty. Teraz trzeba wygrać u siebie z GKS-em Bełchatów - wskazuje gracz drużyny 6-krotnych mistrzów Polski.

Mariusz Rumak: Spotkali się godni siebie rywale

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×