W obecności ponad 7,5 tysiąca kibiców obu drużyn - nowy rekord w spotkaniu ligowym w Gdyni - Arka tylko zremisowała z walczącą o awans Cracovią Kraków 1:1. Prowadzenie gospodarzom w I-ligowym hicie zapewnił w 20 minucie Marcin Radzewicz, który z ponad 30 metrów pięknie przymierzył w prawy, górny róg bramki Krzysztofa Pilarza. Bramka stadiony świata! Dobrze broniący w całym meczu golkiper Pasów nie miał nic do powiedzenia.
Podopieczni Wojciecha Stawowego wyrównali tuż po przerwie, wykorzystując niezrozumiałą bojaźń i dekoncentrację w szeregach żółto-niebieskich. W 49 minucie piłkę w środkowej strefie stracił słabo grający od początku Łukasz Zwoliński. Cracovia ruszyła lewą stroną z dynamiczną kontrą. Po podaniu aktywnego Edgara Bernhardta w pole karne wpadł Bartłomiej Dudzic i po wymanewrowaniu obu stoperów Arki i z ostrego kąta nie dał żadnych szans Maciejowi Szladze.
Goście w całym spotkaniu grając swoją "krakowską piłkę", przeważali optycznie, częściej posiadali piłkę, ale groźniejsze akcje przeprowadzała i stawarzala sobie dogodne sytuacje bramkowe Arka. W zgodnej opinii obserwatorów MVP meczu został wybrany Radzewicz. 33-letni, lewy pomocnik gospodarzy przejawiał dużą ochotę do gry i kilka razy stwarzał duże zagrożenie pod bramką krakowian. W 70 minucie po wrzutce strzał popularnego Radzy trafił w słupek, a nadbiegający nie zdążył z dobitką i piłkę złapał Pilarz. Z kolei kwadrans przed końcem mocne uderzenie rudowłosego pomocnika prawą nogą - kapitalnie sparował golkiper gości.
Trener Stawowy, dla którego mecz w Gdyni był sentymentalnym powrotem nad morze był zadowolony zarówno z przebiegu jak i wyniku końcowego: - Moim zdaniem wynik remisowy jest sprawiedliwy i oddaje to, co działo się na boisku. Cieszy mnie punkt wywieziony z tak trudnego terenu. Mamy taki styl gry, że chcemy się utrzymywać przy piłce. Staramy się rozwiązywać atak pozycyjny na różne sposoby. W pierwszej połowie mieliśmy z nim problemy, ale po przerwie było już znacznie lepiej. Arka mądrze wyczekiwała nas na środku boiska, ale na pewno nie murowała bramki i kibicom ten mecz mógł się podobać. Rzeczywiście, Arka stworzyła sobie więcej sytuacji bramkowych, jednak to o wszystkim nie świadczy. Dla mnie liczy się efekt końcowy. Uważam, że dziś żadna z drużyn nie miała na tyle wyraźnej przewagi, by można było wskazać lepszy zespół.
Natomiast opiekun gospodarzy Paweł Sikora chwalił atmosferę na trybunach, ale nieco żałował remisu i starty punktów: - Uważam, że był to mecz kompletny. Światła, telewizja, doping, wszystko super. Cracovię uważam za zespół bardziej dojrzały, my raczej wyczekiwaliśmy na swoje szanse i mimo wszystko szkoda tego braku koncentracji na początku drugiej połowy. Bład popełnił Zwoliński i nadzialiśmy się na kontrę. W przerwie w szatni zakładaliśmy, aby iść za ciosem. Nie chcieliśmy tylko bronić wyniku. Z dwojga złego wolę gdy mój zespół ma więcej niewykorzystanych sytuacji bramkowych, niż przewagę w grze ale bez zagrożenia bramki rywala.
Warto dodać, że w ostatnim kwadransie w barwach gospodarzy zadebiutował bardzo uzdolniony, zaledwie 17-letni pomocnik Piotr Pietkiewicz, pozyskany w przerwie zimowej z Lechii Dzierżoniów.
Arka Gdynia - Cracovia 1:1 (1:0)
1:0 - Radzewicz 20'
1:1 - Dudzic 49'
Składy:
Arka: Szlaga - Krajanowski, Jarzębowski, Brodziński, Tomasik - Grzelak, Szwoch, Kuklis (75' Pietkiewicz), Rzuchowski (66' Pruchnik), Radzewicz - Zwoliński (62' Marcus Vinicius).
Cracovia: Pilarz - Struna, Żytko, Kosanović, Marciniak - Dąbrowski (77' Zejdler), Szeliga, Budziński - Dudzic, Boljević (70' Zieliński), Bernhardt (89' Romanow).
Żółte kartki: Krajanowski (Arka) oraz Budzińśki (Arka).
Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork).
Widzów: 7560.