Mecze z San Marino i Andorą nie mają sensu? Niemcy chcą reformy eliminacji

Polska wkrótce zmierzy się z San Marino, a Niemców czeka dwumecz z Kazachstanem. Joachim Loew wątpi, czy pojedynki czołowych reprezentacji z kopciuszkami powinny się w ogóle odbywać.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz

Eliminacje mundialu w strefie europejskiej osiągnęły już niemal półmetek, a kilka drużyn narodowych pozostaje bez zdobyczy punktowych. San Marino, Andora, Wyspy Owcze, Luksemburg, Malta, Liechtenstein, Kazachstan i Azerbejdżan od lat są jedynie dostarczycielem punktów skazanym na ponoszenie wysokich porażek. Przypadki, w których wymienione reprezentacje odebrały punkty faworytom, można policzyć na palcach jednej ręki.

W opinii selekcjonera Niemców Joachima Loewa formuła rozgrywania eliminacji do MŚ oraz Euro powinna ulec zmianie. - Kalendarz rozgrywek piłkarskich jest przepełniony, dlatego potrzebne jest jakieś rozwiązanie. Należy się zastanowić, czy ze sportowego punktu widzenia jest sens dwukrotnego rywalizowania z Kazachstanem, Andorą, San Marino czy Wyspami Owczymi - uważa trener naszych zachodnich sąsiadów, którego popierają Karl-Heinz Rummenigge i Franz Beckenbauer.

Jaki pomysł na uzdrowienie sytuacji ma "Jogi"? - Osobiście jestem za tym, aby wprowadzić fazę wstępną eliminacji - przyznaje. Loew chciałby, żeby niżej notowane drużyny walczyły w dwumeczach między sobą o prawo uczestniczenia we właściwych eliminacjach.

Reprezentacja Polski od wielu lat bez większych kłopotów pokonuje drużyny losowane z ostatniego koszyka. W kwalifikacjach do MŚ 2006 biało-czerwoni rozbili Azerbejdżan (8:0 i 3:0), a cztery lata później San Marino (2:0 i 10:0). Z kolei w eliminacjach Euro 2008 kadrowicze uporali się z Kazachstanem (1:0 i 3:1).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×