Analiza bukmacherska sobotnich meczów Premier League

Przed nami 31. kolejka Premier League. Przedstawiamy analizę sobotnich spotkań przygotowaną przez analityka firmy Fortuna Mirosława Dudka.

Mirosław Dudek
Mirosław Dudek

SUNDERLAND –MANCHESTER UNITED :

ALARM W OBOZIE CZARNYCH KOTÓW
Przed przyjazdem na Stadium of Light lidera Premiership – Manchesteru United, w szeregach Sunderland panuje zrozumiały popłoch, nie dość że z United mają fatalny bilans spotkań, to jeszcze do końca sezonu będą grać bez dwóch kluczowych zawodników – Stevena Fletchera i Lee Cattermole’a. Na własnym boisku Sunderland zdobył tylko 1 punkt w ostatnich sześciu meczach przeciwko Manchester United i strzelił w nich tylko jedną bramkę! Po raz ostatni Sunderland triumfował w meczu z ekipą Alexa Fergusona w roku 2000 w Pucharze Ligi.

Sunderland – fatalne wiadomości dla fanów Czarnych Kotów, z powodu kontuzji do końca sezonu nie będą grać – Steven Fletcher i Lee Cattermole. Fletcher z 11 bramkami jest zdecydowanie najlepszym snajperem w ekipie Martina O’Neilla, z kolei Cattermole to kapitan drużyny. W tej sytuacji Sunderland czeka ciężka batalia o pozostanie w Premier League, obecnie klub z północno-wschodniej Anglii jest na 15 miejscu i ma tylko 4 punkty nad strefą spadkową. Nie można się dziwić minorowym nastrojom wśród fanów The Black Cats, zwłaszcza że terminarz też nie napawa optymizmem – najbliższe mecze grają z dużo wyżej notowanymi rywalami, po meczu z Manchester United czekają ich starcia z Chelsea, derby z Newcastle, a następnie mecz z Evertonem. Seria 7 meczów bez zwycięstwa w tej sytuacji może się niebezpiecznie przeciągnąć.

Manchester United – tytuł jest już niemal zapewniony, sam Alex Ferguson jest zdziwiony z jaką łatwością jego podopieczni zdobywają kolejne punkty i powiększają przewagą nad rywalami. Teraz notują kolejną fantastyczną serię sześciu zwycięstw z rzędu. Sunderland to wyjątkowo wdzięczny rywal dla Czerwonych Diabłów, z tym przeciwnikiem stracili tylko jedną bramkę w ostatnich 572 minutach bezpośrednich rywalizacji. Absencje: nie ma nowych problemów z kontuzjami, niepewny jest udział Naniego, poza grą pozostaje Phil Jones.

Prognoza – biorąc pod uwagę jak osłabiony w tym meczu będzie zespół gospodarzy, oraz bilans meczów pomiędzy tymi klubami na Stadium of Light faworyt wydaje się oczywisty – mecz powinien zakończyć się zwycięstwem Czerwonych Diabłów. Należy jednak pamiętać, że podopieczni Sir Alexa Fergusa na mają bezpieczną przewagę (15 punktów), a w poniedziałek grają ćwierćfinał FA Cup z Chelsea. Spróbuję postawić w tym meczu, na typ – Sunderland nie strzeli gola (kurs : 2,15). Gospodarze nie błyszczą skutecznością, zagrają bez najlepszego snajpera, w pięciu meczach przeciwko Manchester United u siebie zdobyli tylko jednego gola, a United nie stracili bramki w pięciu kolejnych meczach ligowych. Dobrym rozwiązaniem jest też typ na poniżej 2,5 gola. Takimi wynikami kończyły się 3 ostatnie domowe mecze Sunderlandu i 3 wyjazdowe mecze United. Manchester United raczej zadowoli się nikłym prowadzeniem przed poniedziałkowym starciem z Chelsea.


ARSENAL – READING :

MISJA NIGELA ADKINSA
Adkins wcześniej zwolniony w Southampton szybko znalazł zatrudnienie. Jego nowym miejscem pracy będzie Reading, a zadaniem- utrzymanie tego klubu w Premier League. Nie ma co ukrywać – zadanie piekielnie trudne, The Royals tracą już 7 punktów do bezpiecznego 17 miejsca. Arsenal i Reading w tym sezonie zagrały ze sobą już dwukrotnie (1 mecz z Capital One Cup ) i padło w tych meczach…19 bramek!
Arsenal – fani bardzo narzekają, na postawę swoich ulubieńców, ale ostatnio The Gunners wyraźnie poprawili wyniki. Jedyna porażka w 7 meczach (bardzo bolesna, bo z Tottenhamem) i 5 wygranych meczów w tym czasie sprawia, że Arsenal wciąż liczy się w walce o TOP4. Do odwiecznego rywala z północnego Londynu strata wynosi tylko 4 punkty, a Kanonierzy mają mecz zaległy. Absencje: przeciwko Czarnogórze nie zagrał Theo Walcott, ale na sobotni mecz ma być gotowy do gry. Z pewnością nie wystąpią Jack Wilshere i Bacary Sagna. Ciekawe na którego bramkarza postawi Arsene Wenger, Łukasz Fabiański spisuje się bez zarzutu i to on chyba zajmie miejsce między słupkami bramki Arsenalu.
Reading – pięć kolejnych porażek i sytuacja stała się bardzo dramatyczna. Czy Adkins jest w stanie wyprowadzić The Royals z kryzysu i skutecznie powalczyć o utrzymanie? Będzie bardzo ciężko, z Emirates Stadium nowy trener Reading nie ma najlepszych wspomnień w tym sezonie, przegrał tu ze „Świętymi”, aż 1:6. Beniaminek katastrofalnie gra poza własnym boiskiem, przegrał 9 z ostatnich 10 meczów w delegacjach. Absencje: do końca sezonu nie zagra napastnik Jason Roberts, po zawieszeniu za czerwoną kartkę powraca do gry Pavel Pogrebniak.
Ciekawostki statystyczne – gdyby stworzyć tabelę uwzględniającą tylko wyniki z II połowy meczów, Arsenal byłby liderem Premiership. The Gunners są bardzo skoncentrowani w końcówkach meczów – po 75 minucie stracili tylko dwie bramki, to najmniej w całej lidze.
Prognoza – oba kluby muszą grać o pełną pulę. Na początku wspomniałem o 19 bramkach, które padły przy okazji dwóch ostatnich meczów pomiędzy tymi klubami. Postawię na podwyższoną ilość bramek – powyżej 3,5 gola. Arsenal wygrał 7 kolejnych meczów z Reading i w każdym z tych meczów zdobywał minimum dwie bramki. Postawię na zwycięstwo Kanonierów z handicapem.

MANCHESTER CITY –NEWCASTLE :

SROKI NIE LUBIĄ ODWIEDZAĆ MANCHESTERU
Newcastle grał w Premier League 32 razy w Manchesterze przeciwko dwóm klubom z tego miasta i tylko raz wrócił z tych wypraw z trzema punktami, miało to jednak miejsce dawno temu – w roku 2000, wygrali wówczas na stadionie City 1:0. Biorąc pod uwagę jak mizernie „Sroki” spisują się w tym sezonie w delegacjach, trudno wróżyć im sukces na Etihad Stadium.
Manchester City – po porażce na Goodison Park z Evertonem, ostatecznie chyba prysły marzenia o obronie tytułu. Teraz trzeba skoncentrować się na zachowaniu drugiego miejsca. Na Etihad Stadium Citizens to wciąż potęga, przegrali tu tylko jedno z ostatnich 38 spotkań ligowych. Wygrali u siebie 7 z ostatnich ośmiu meczów, a w sześciu udało się im zachować czyste konto. Absencje: do gry powraca kapitan zespołu – Vincent Kompany, gotowy ma być też Sergio Aguero. Poza grą pozostają Richards, Maicon i Rodwell.
Newcastle – z taką postawą w meczach wyjazdowych, Sroki nie mogą czuć się bezpieczne. Mają teraz tylko 6 punktów nad strefą spadkową, a w delegacjach tylko Reading gra gorzej od podopiecznych Alana Pardew. Newcastle przegrało 8 z ostatnich dziesięciu meczów na wyjeździe. Trudno wygrywać mecze wyjazdowe, jeżeli szwankuje skuteczność – tylko 4 bramki zdobyte w pięciu ostatnich meczach poza Newcastle. Absencje: prawdopodobny jest udział w sobotnim meczu Santona i Debuchy’ego. Kontuzja Massaido Haidary okazała się mniej groźna i być może powróci do gry jeszcze przed końcem sezonu.
Prognoza – Manchester City regularnie ogrywa Newcastle, seria zwycięstw City trwa od sześciu meczów, a w 9 kolejnych spotkaniach przeciwko „Srokom” zdobywali minimum 2 gole. Do kuponu AKO warto postawić na zwycięstwo gospodarzy. Piłkarze Alana Pardew są wyjątkowo mało skoncentrowani w końcówkach meczów, po 75 minucie stracili już 15 bramek – to najwięcej w Premier League. Biorąc pod uwagę, że Citizens częściej zdobywają bramki w II połowach meczów, postawię na bramkę w ostatnim kwadransie meczu.

SOUTHAMPTON –CHELSEA :

ZAGRAĆ NA ST.MARY'S STADIUM JAK W PUCHARZE ANGLII
Southampton z Chelsea już dwukrotnie mierzyły swoje siły w tym sezonie. Oba mecze miały miejsce w styczniu. W meczu rozgrywanym w ramach FA Cup podopieczni Rafy Beniteza rozbili Southampton aż 5:1, a mecz miał miejsce przed fanami Świętych. Dziesięć dni później doszło do powtórki, tym razem na Stamford Bridge w meczu ligowym i doszło do sporej niespodzianki. Chelsea prowadziła do przerwy 2:0, ale dała sobie wydrzeć zwycięstwo i mecz zakończył się remisem 2:2.
Southampton – nastroje w obozie klubu z południowego wybrzeża Anglii są znakomite, po spektakularnym triumfie nad Liverpoolem 3:1. Wynik jak najbardziej zasłużony, a gra Świętych – palce lizać. Jednak jeszcze nie jest bezpiecznie, to tylko 4 punkty przewagi nad osiemnastym Wigan. Absencje: trener Pochettino nie ma większych problemów z kontuzjami i prawdopodobnie wystawi skład taki sam jak w meczu przeciwko Liverpoolowi. Do gry powinni być gotowi, narzekający na drobne urazy Luke Shaw i Danny Fox.
Chelsea – przegrała ostatnie dwa mecze wyjazdowe w Premier League (Newcastle i Manchester City), ale zwycięstwa na Stamford Bridge pozwoliły The Blues awansować na trzecie miejsce w tabeli. W znakomitej dyspozycji znajduje się Eden Hazard, który w ostatnich siedmiu meczach zaliczył 4 gole i miał dwie asysty. Klubowy rekord w ilości zdobytych goli goni Frank Lampard, żywa legenda Chelsea ma już na koncie 200 goli i do rekordu Bobby’ego Tamblinga brakuje Frankowi tylko dwóch trafień. Nie zmienia to faktu, że w dalszym ciągu dziwne zachowanie włodarzy klubu, powoduje iż uwielbiany przez fanów Lampard nie otrzymał propozycji nowego kontraktu.
Prognoza – mecze pomiędzy tymi klubami obfitują w bramki, w każdym z pięciu ostatnich meczów padło powyżej 2,5 gola, a we wspomnianych dwóch meczach w tym sezonie byliśmy świadkami aż 10 trafień! Stawiam na powyżej 2,5 bramki. Jeżeli Chelsea straci bramkę, to jest wielce prawdopodobne, iż nastąpi to w II połowie. Chelsea traci aż 70% bramek właśnie w II częściach meczów. Może w tej sytuacji warto zaryzykować na bramkę gospodarzy zdobytą w II połowie meczu?

SWANSEA –TOTTENHAM :

KOGUTY W DOŁKU
Tottenham przegrał trzy mecze z rzędu, w Lidze Europy z Interem Mediolan, w Premier League z Liverpool i co najbardziej zdumiewające – u siebie z Fulham. Te wyniki spowodowały spadek na 4 miejsce. Teraz nad Arsenalem ma już tylko 4 punkty przewagi, ale Kanonierzy mają jeden mecz rozegrany mniej. Na Liberty Stadium nikomu nie gra się łatwo, ale "Łabędzie" od powrotu do Premier League nie potrafią pokonać Tottenham.
Swansea – trwa świetny sezon zespołu prowadzonego przez Michaela Laudrupa. Zdobyli już Puchar Ligi, a teraz walczą o jak najwyższą pozycję w końcowej tabeli Premiership, z ogromnym prawdopodobieństwem można założyć, że Łabędzie zakończą sezon w górnej części tabeli. Ostatnio jednak dopadła Swansea lekka zadyszka, przegrali 3 z ostatnich czterech meczów. Absencje: wątpliwy jest udział w meczu stopera Chico, poza tym nie ma nowych kontuzji w składzie The Swans.
Tottenham – trzeba jak najszybciej przełamać złą serię i zacząć wygrywać, aby zakończyć rozgrywki w TOP4. Do osiągnięcia celu, konieczna jest poprawa skuteczności dwójki napastników Defoe-Adebayor. Koguty to, po Manchesterze United, najlepsza ekipa w meczach wyjazdowych. Absencje: Lennon i Dawson nie grali w reprezentacji Anglii z powodu drobnych urazów, ale na sobotni mecz mają być gotowi do gry. We wtorek grał już w reprezentacji Walii Gareth Bale. Do składu mają też powrócić Assou-Ekotto i Lennon.
Prognoza – bardzo trudno wskazać zwycięzcę w tym meczu. Swansea przegrała u siebie tylko 3 mecze w tym sezonie, Tottenham to specjalista od gry na wyjeździe. Oba kluby znajdują się w lekkim dołku i chcą się przełamać. Może więc mecz zakończy się remisem, podobnie jak to miało miejsce w poprzednim sezonie na boisku "Łabędzi" ?. Minimalnie większe szansę przyznaję przyjezdnym, których remis nie może satysfakcjonować – spotkanie bez remisu ze wskazaniem na Tottenham.

WEST HAM –WEST BROMWICH :

KOLEJNY PODZIAŁ PUNKTÓW?
Cztery ostatnie mecze pomiędzy tymi klubami zakończyły się remisami. Zarówno dla West Ham jak i dla West Bromwich podział punktów w tym meczu nie byłby jakąś katastrofą. Młoty są bardzo bliskie osiągnięcia celu jakim jest utrzymanie w Premier League, z kolei West Bromwich zaliczają najlepszy swój sezon w Premier League, mogą skończyć nawet w pierwszej szóstce w końcowej tabeli.
West Ham – to mecze na Upton Park prawdopodobnie zapewnią The Hammers pozostanie w Premier League. Tylko w jednym meczu u siebie nie zdołali pokonać bramkarza gości ( z Manchester City 0:0). Z kolei bramkarz Młotów Jussi Jaaskelainen obronił w tym sezonie już 121 strzałów – to najwięcej w Premier League. Absencje: Sam Allardyce będzie już mógł skorzystać z usług Joe Cole’a. Poza grą pozostaje Noble, wątpliwe aby mógł zagrać Nolan.
West Bromwich – Londyn to miasto gdzie The Baggies nie czują się komfortowo, wygrali tu tylko raz z ostatnich trzynastu meczów. Jeżeli wygrają sobotni mecz, to osiągną 47 punktów, tyle mieli tylko dwa razy w historii swoich występów w Premier League – w sezonach 2010-11 i 2011-12. To najlepiej obrazuje jak świetną robotę wykonuje w tym klubie Steve Clarke. Forma The Baggies znów rośnie – zanotowali tylko 1 porażkę w ostatnich 5 meczach. Absencje: jedynym zawodnikiem, którego występ jest niepewny pozostaje James Morrison.
Prognoza – zgodnie z logiką ostatnich występów tych drużyn postawię w tym meczu na remis. Dla tych którzy nie lubią obstawiać remisów, proponuję postawić, spotkanie bez remisu ze wskazaniem na gospodarzy.

WIGAN –NORWICH :

MISTRZOWIE UCIECZEK
Rok po roku Wigan walczy do ostatnich chwil o utrzymanie w Premier League i zawsze jest w tym skuteczny. Czy i tym razem unikną degradacji w ostatniej chwili? Dwie wygrane w ostatnich trzech meczach świadczą, że i tym roku przygotowani są na wielką ucieczkę.
Wigan – wciąż w strefie spadkowej, ale tylko 3 punkty dzieli The Latics od bezpiecznej Villi. Największą bolączką Wigan jest gra na własnym boisku, mają najgorszy bilans meczów u siebie, na DW Stadium przegrali aż 8 z piętnastu meczów w Premier League. W ostatnim meczu mieli jednak sporo szczęścia i wygrali z Newcastle 2:1, zdobywając bramkę w doliczonym czasie gry. Żadna inna drużyna nie traci częściej bramki otwarcia, w przypadku Wigan jest to tym bardziej bolesne, że przegrywając 0:1 nie potrafią już później odmienić losów meczu. Na osiemnaście meczów, w których jako pierwsi tracili gola, przegrali 16 razy. Absencje: trener Martinez nie ma nowych problemów z kontuzjami, poza grą od dłuższego czasu pozostają Ramis, Watson i Miyaichi.
Norwich – rywal Kanarków słabiutko spisuje się w meczach u siebie, ale Norwich gra z kolei katastrofalnie na wyjeździe – tylko jedno zwycięstwo w delegacjach w tym sezonie. 7 punktów przewagi nad strefą spadkową jeszcze pełnego komfortu nie daje, ale wydaje się że The Canaries utrzymają status klubu z Premier League. Absencje: ogromne problemy z obsadą pozycji bramkarza. Wciąż kontuzjowany jest pierwszy bramkarz – John Ruddy, jego następca Mark Bunn spisywał się dobrze, ale w meczu przeciwko Sunderland w kontrowersyjnych okolicznościach zobaczył czerwoną kartkę i w tej sytuacji w podstawowym składzie wybiegnie bramkarz numer 3 – Lee Camp.
Prognoza – obstawiać mecze z udziałem Wigan to zabawa o podwyższonym ryzyku, chyba nie ma drugiego tak nieobliczalnego klubu w Premier League. Potrafią w poniedziałek przegrać u siebie z Liverpoolem 0:4, aby z sobotę wygrać na Goodison Park z Evertonem 3:0. Mnie przekonuje statystyka, która mówi że w 9 meczach jakie rozegrał Wigan w 2013 roku padły aż 34 gole, co daje średnią 3,8 bramki na mecz! Postawię na powyżej 2,5 bramki w tym meczu.

EVERTON – STOKE :

KŁOPOTY KADROWE THE TOFFIES
Rozgrywki wkraczają w decydującą fazę. W momencie kiedy Everton czekają najważniejsze mecze, podopieczni Davida Moyesa muszą radzić sobie bardzo osłabieni. Część absencji jest niejako na własne życzenie – Pienaar i Fellaini nie zagrają z powodu zawieszenia za kartki, bramkarz Tim Howard i obrońca Phil Jagielka leczą kontuzje. Na Stoke ten przetrzebiony skład może wystarczyć, ale w kluczowym meczu za tydzień na White Hart Lane osłabienia mogą okazać się zbyt duże.
Everton – na Goodison Park są prawdziwą potęgą, przegrali tylko raz w tym sezonie, w meczu przeciwko Chelsea, choć i wówczas byli drużyną lepszą. W czterech ostatnich meczach na własnym boisku podopieczni Davida Moyesa zdobywali minimum dwie bramki. Trener The Toffees prowadzi ekipę z Goodison Park już 11 lat, a jego piłkarze ten jubileusz uczcili zwycięstwem nad Manchester City 2:0. Niestety przeciwko Stoke Everton wystąpi bardzo osłabiony, o czym piszę powyżej.
Stoke – Everton to u siebie potęga, The Potters na wyjeździe to mizeroty do potęgi. Tylko jedno zwycięstwo poza Britannia Stadium w tym sezonie. Gdyby sporządzić tabelę uwzględniającą tylko mecze rozegrane w 2013 roku, Stoke okupowałoby w niej ostatnie miejsce. Podopieczni Pullisa wygrali tylko jedno z ostatnich 11 meczów! Notują też serię pięciu porażek z rzędu w meczach wyjazdowych. Absencje: po zawieszeniu za czerwoną kartkę powraca do gry defensor – Robert Huth, po kontuzji kostki do gry ma być też gotowy Glenn Whelan.
Prognoza – nawet biorąc pod uwagę spore osłabienia w składzie gospodarzy, to uważam że zdeterminowani The Toffees są w stanie pokonać wyjątkowo słabo radzące sobie na wyjeździe Stoke. Siedem kolejnych meczów pomiędzy tymi klubami kończyło się wynikami poniżej 2,5 gola. I tym razem nie liczę na jakiś festiwal bramkowy.

Autor: Mirosław Dudek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×