Ostatnia pechowa porażka w Krakowie nie podłamała piłkarzy GKS-u Katowice, którzy w wielkosobotni wieczór dopisali na swoje konto kolejny tej wiosny komplet punktów. Katowicka drużyna nie pozwoliła na wyjazdowe przełamanie Bogdance Łęczna, która na Śląsk jechała z zamiarem odniesienia pierwszego zwycięstwa na terenie rywala.
GieKSa od pierwszych minut przejęła inicjatywę i tylko własnej nieskuteczności katowiczanie zawdzięczali fakt, że nie objęli prowadzenia dużo wcześniej. Już po pierwszych kilkudziesięciu sekundach po zagraniu Denissa Rakelsa sam przed pustą bramką stanął Alan Czerwiński, ale młody zawodnik gospodarzy fatalnie skiksował.
Goście z Łęcznej kilkanaście minut później odpowiedzieli ładnym uderzeniem Marcina Kalkowskiego z rzutu wolnego z ok. 25. metrów, ale Łukasz Budziłek efektowną paradą zatrzymał strzał defensora Bogdanki.
Pierwsza, i jak się potem okazało jedyna bramka padła w tym meczu na dziesięć minut przed gwizdkiem na przerwę. Po rzucie karnym podyktowanym za faul na Rakelsie do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Przemysław Pitry i spokojnym uderzeniem zdobył swoją jedenastą bramkę w tym sezonie.
Po przerwie gra się zaostrzyła. Coraz bardziej widoczny był też wprowadzony na boisko w pierwszej połowie wobec urazu Dominika Sadzawickiego Janusz Gancarczyk. Po godzinie gry były reprezentant Polski zdecydował się na zaskakujące uderzenie z dystansu, a futbolówka odbiła się od zewnętrznej części słupka bramki Sergiusza Prusaka.
Kolejną dogodną okazję Gancarczyk miał w 83. minucie, ale w sytuacji sam na sam musiał uznać wyższość golkipera łęczniańskiej drużyny. Wcześniej wielką szansę na ustrzelenie dubletu zmarnował Pitry, który także stanął oko w oko z Prusakiem, ale w końcowej fazie akcji zbyt daleko wypuścił sobie futbolówkę i nie zdołał skierować jej do siatki.
Wówczas Bogdanka grała już w osłabieniu. W ciągu siedmiu minut, między 66. a 73. minutą spotkania dwie żółte kartki zarobił bowiem Dawid Sołdecki. Siły na boisku wyrównały się na dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry, kiedy drugie "żółtko" zarobił debiutujący przed katowicką publiką Sławomir Duda. Po raz trzeci sędzia Jarosław Rynkiewicz musiał sięgać do kieszonki już w doliczonym czasie gry, kiedy kartkowy dublet uzyskał Michał Renusz.
- To zwycięstwo dedykujemy naszemu trenerowi, jako prezent urodzinowy - mówił po meczu Pitry. W Wielką Sobotę Rafał Górak obchodził bowiem 40. rocznicę urodzin.
GKS Katowice - Bogdanka Łęczna 1:0 (1:0)
1:0 - Pitry (k.) 35'
Składy:
GKS: Budziłek - Sadzawicki (40' Gancarczyk; 89' Radionow), Napierała, Kamiński, Chwalibogowski, Fonfara, Duda, Czerwiński, Wołkowicz, Pitry, Rakels (80' Cholerzyński).
Bogdanka: Prusak - Stefańczyk, Nikitović, Kalkowski (46' Szałachowski), Midzierski, Pielach, Zuber (58' Paluch), Sołdecki, Nowak, Renusz, Pesir.
Żółte kartki: Duda, Gancarczyk, Fonfara, Czerwiński, Kowalczyk (GKS) oraz Kalkowski, Sołdecki, Renusz, (Bogdanka).
Czerwone kartki: Duda 79' (GKS) - Sołdecki 73', Renusz 90+3' (Bogdanka) - wszyscy za drugie żółte.
Sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Gorzów Wlkp.).