Jesień w wykonaniu świnoujścian była piorunująca. Uznawana za ligowego średniaka drużyna wygrywała mecz za meczem, dzięki czemu zakotwiczyła na bardzo długi czas na fotelu lidera. Trzeba jednak w tym momencie cofnąć się o kilkanaście tygodni.
Znakomita seria wygranych spotkań rozpoczęła się po zwolnieniu ze stanowiska trenera Krzysztofa Pawlaka. Wygrane cztery ostatnie pojedynki poprzedniego sezonu Wyspiarze zanotowali pod dowództwem Ryszarda Kłuska. Szkoleniowca, który pomimo braku odpowiednich dokumentów na prowadzenie zespołu w tej klasie rozgrywkowej udowodnił, że liczy się coś więcej niż tylko "papierek".
Niestety dla niego i drużyny, PZPN nie zezwolił na dalsze samodzielne prowadzenie pierwszoligowca. Kłusek, który przeprowadził z drużyną cały okres przygotowawczy został chwilę przed rozpoczęciem rozgrywek ponownie "zdegradowany" do roli asystenta. Stery nad Flotą powierzono Dominikowi Nowakowi.
Od początku sezonu kibice oglądali walczącą od pierwszej do ostatniej minuty drużynę. Kadrowo na pewno słabszą od głównych faworytów do awansu, ale z całą pewnością mocniejszą charakterem. Do tego wszystkiego doszły jeszcze znakomicie wykonywane stałe fragmenty, na który bardzo duży nacisk kładł Kłusek. To właśnie o tym elemencie gry napisał i obronił pracę dyplomową.
Seria przegranych meczów rozpoczęła się 11 listopada, kiedy na własnym stadionie Flota przegrała 0:3 z bydgoskim Zawiszą. Tydzień później w Niecieczy poległa 0:4 z tamtejszą Termaliką. Zawodnicy zagrali poniżej krytyki, a trener Nowak tłumaczył to zmęczeniem materiału. Wszystko miała zmienić przerwa zimowa, gdzie balon oczekiwań został napompowany do granic wytrzymałości. Drużyna kadrowo wzmocniła się głośnymi jak na I ligę nazwiskami. Największym ubytkiem okazało się jednak odejście Ryszarda Kłuska, który oficjalnie opuścił nadmorski kurort z powodów rodzinnych. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że współpraca na linii zarząd - Kłusek nie układa się zbyt dobrze.
Do rundy rewanżowej samodzielnie zespół przygotowywał Nowak, który miał do dyspozycji szerszą niż wcześniej kadrę. Wyniki meczów sparingowych wskazywały, że historyczny awans stanie się faktem. Wszystko zweryfikowały pierwsze o punkty mecze. Najpierw przegrany pucharowy bój ze Śląskiem, następnie porażki w lidze, co przełożyło się na siedem z rzędu przegranych. Przewaga stopniała, a z pierwszego miejsca Flotę "zepchnęła" Cracovia.
Wyspiarze prezentują się tragicznie. Mało stworzonych okazji przekłada się na brak goli. A juniorskie błędy w defensywie powodują dużą ilość straconych bramek. Drużynie brakuje walki, czyli tego co w dużej mierze zapewniało im punkty jesienią. Po odejściu Kłuska stałe fragmenty gry przestały byś atutem zespołu. Z tego elementu niejednokrotnie świnoujścianie zapewniali sobie komplet punktów. Po za tym w szatni panuje nienajlepsza atmosfera. - Drużynę należy wzmacniać, zgoda, ale nowi zawodnicy powinni wzmocnić zespół, który jest, a nie tworzyć nowy - mówił w rozmowie z Głosem Szczecińskim Ivan Udarević.
Kibice Floty na forach i portalach społecznościowych podkreślają, że najlepszym wyjściem byłby powrót Ryszarda Kłuska. To właśnie on okazał się cudotwórcą, kiedy po piętnastu meczach bez wygranej zdołał przekonać do siebie rozbity od "środka" zespół, który wygrał następne cztery ligowe potyczki.
Aktualny drugi trener Podbeskidzia darzony jest na wyspie Uznam sporą sympatią. A jego odejście uznawane jest za największe osłabienie zespołu. Na ten moment młody trener nie mógłby poprowadzić Floty. Ostatnio uzyskana licencja UEFA A umożliwia prowadzenie drużyny na poziomie II ligi i Młodej Ekstraklasy.
Nad głową Dominika Nowaka zawisły czarne chmury. Każdy mecz może być jego ostatnim jako trenera Wyspiarzy. Przed wiceliderem I ligi pojedynek z Sandecja Nowy Sącz. To właśnie w poprzednim sezonie mecz z tym zespołem przypieczętował zwolnienie Pawlaka i powierzenie drużyny Kłuskowi.