Liga Mistrzów: Bayern ograł bezbarwny Juventus, niesamowita końcówka w Paryżu!

Starcie Bayernu z Juventusem miało być hitem 1/4 finału, ale w pierwszym meczu Stara Dama zawiodła i gładko przegrała. Wielkich emocji dostarczyła za to konfrontacja Paris Saint Germain z Barceloną.

Pojedynek na Allianz Arena doskonale zaczęli Bawarczycy. Już w 28. sekundzie z dystansu uderzył David Alaba, futbolówka lekko zrykoszetowała i Gianluigi Buffon musiał skapitulować. Trzeba jednak zaznaczyć, że tego nieszczęścia golkiper Starej Damy mógł uniknąć, tyle że spóźnił się z interwencją.

Utrata gola zdezorganizowała poczynania Juventusu. Włosi nie potrafili zepchnąć przeciwnika do obrony, dłużej utrzymać się przy piłce i stworzyć stuprocentowej sytuacji. Próbowali zatem uderzeń z dystansu, lecz Manuel Neuer nie musiał po nich interweniować. Tymczasem Bayern grał z dużym spokojem. Konsekwentnie realizował założenia i przed przerwą mógł strzelić jeszcze dwie bramki. Nie popisał się jednak Arjen Robben, który najpierw trafił wprost w golkipera, a potem fatalnie spudłował z 9 metrów.

W drugiej połowie nic się nie zmieniło. Stara Dama wciąż nie olśniewała, a podopieczni Juppa Heynckesa konsekwentnie robili swoje. Jakby tego było mało, podwyższyli prowadzenie. W 64. minucie Buffon obronił do boku strzał z dystansu Luiza Gustavo, ale do piłki natychmiast dopadł Mario Mandzukić, podał ją płasko Thomasowi Muellerowi, a ten dopełnił formalności z bliska. Sęk w tym, że zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego słusznie sygnalizowali spalonego. Nie zauważył go jednak sędzia liniowy.

Juventus miał już pokaźną stratę, mimo to nie zdołał nic wskórać. W końcówce mógł nawet zostać pognębiony, lecz Mueller fatalnie spudłował dobijając własny strzał z ostrego kąta. Jeśli Włosi znacząco nie poprawią swojej formy, to w rewanżu będą bez szans.

Na Parc des Princes w Paryżu widowisko było bardziej wyrównane, choć nie wszyscy się tego spodziewali. Ekipa Carlo Ancelottiego postawiła FC Barcelonie dość twardy opór i przez większość pierwszej połowy nie dała się zepchnąć do obrony. Katalończycy mimo to objęli prowadzenie, a zdecydowała o tym cudowna akcja. Z głębi pola fenomenalnie podał Daniel Alves, a Lionel Messi wybiegł zza pleców obrońców i płaskim strzałem z ostrego kąta zmusił Salvatore Sirigu do kapitulacji.

Prawdziwe nagromadzenie emocji mieliśmy jednak w ostatnim kwadransie. Barca - osłabiona brakiem argentyńskiego gwiazdora, który opuścił boisko w przerwie z powodu kontuzji - nie grała najlepiej i w 80. minucie nie ustrzegła się błędu. Strzał głową Thiago Silvy zatrzymał się na słupku, do futbolówki natychmiast dopadł Zlatan Ibrahimović i... dobił ją do siatki z ewidentnego spalonego. Aż dziw bierze, jak arbiter mógł nie zauważyć co najmniej metrowego ofsajdu.

Jeszcze większa komedia miała miejsce w ostatnich minutach, tyle że wtedy mylili się bramkarze. Najpierw Sirigu niczym nowicjusz sfaulował Alexisa Sancheza. Efekt? Rzut karny dla Blaugrany, który pewnie wykorzystał Xavi. Goście nie zdołali jednak utrzymać prowadzenia, bo tuż przed końcowym gwizdkiem Victor Valdes przepuścił pod rękami niezbyt groźny strzał Blaise'a Matuidiego z 16 metrów. Mimo to wynik 2:2 należy uznać za korzystny dla Barcy, która na Camp Nou raczej nie powinna mieć problemów z awansem.

Spotkania rewanżowe w obu parach zaplanowano na przyszłą środę.

Bayern Monachium - Juventus Turyn 2:0 (1:0)
1:0 - David Alaba 1'
2:0 - Thomas Mueller 64'

Składy:

Bayern Monachium: Manuel Neuer - Philipp Lahm, Daniel van Buyten, Dante, David Alaba, Bastian Schweinsteiger, Luiz Gustavo, Thomas Mueller, Toni Kroos (16' Arjen Robben), Franck Ribery (90+4' Xherdan Shaqiri), Mario Mandzukić (90+2' Mario Gomez).

Juventus Turyn: Gianluigi Buffon - Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Stephan Lichtsteiner, Arturo Vidal, Andrea Pirlo, Claudio Marchisio, Federico Peluso (77' Paul Pogba), Alessandro Matri (66' Mirko Vucinić), Fabio Quagliarella (66' Sebastian Giovinco).

Żółte kartki: Mario Mandzukić, Luiz Gustavo (Bayern) oraz Giorgio Chiellini, Arturo Vidal, Stephan Lichtsteiner (Juventus).

Sędzia: Mark Clattenburg (Anglia).

Paris Saint Germain - FC Barcelona 2:2 (0:1)
0:1 - Lionel Messi 38'
1:1 - Zlatan Ibrahimović 80'
1:2 - Xavi (k.) 90'
2:2 - Blaise Matuidi 90+4'

Składy:

Paris Saint Germain: Salvatore Sirigu - Thiago Silva, Alex, Maxwell, Christophe Jallet, Blaise Matuidi, Javier Pastore (76' Kevin Gameiro), Lucas Moura, David Beckham (70' Marco Verratti), Ezequiel Lavezzi (66' Jeremy Menez), Zlatan Ibrahimović.

FC Barcelona: Victor Valdes - Daniel Alves, Gerard Pique, Javier Mascherano (84' Marc Bartra), Jordi Alba, Xavi, Andres Iniesta, Sergio Busquets, David Villa (81' Cristian Tello), Alexis Sanchez, Lionel Messi (46' Cesc Fabregas).

Żółte kartki: Blaise Matuidi, David Beckham, Zlatan Ibrahimović, Salvatore Sirigu (PSG) oraz Gerard Pique, Jordi Alba, Javier Mascherano, Daniel Alves (Barcelona).

Sędzia: Wolfgang Stark (Niemcy).

Komentarze (61)
avatar
ksfalubazks
3.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Bayern:) 
wislok
3.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bayern jak burza odprawia kolejne ekipy. Naprawdę ta ekipa jest piekielnie silna i może zdobyć potrójną koronę. Kto może w tym wszystkim przeszkodzić- uważam,że The special One i jego taktyka. Czytaj całość
avatar
mrant
3.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Ja mam pytanie- dlaczego Franciszka Riberowa nie dostała czerwonej kartki za atak- nie faul, atak- na Vidala? Przecież to było bandyctwo a sędzia się śmiał jak pajac. I do tego zachowanie bayer Czytaj całość
konkretny
3.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wyniki meczów troche mnie zaskoczyły,Barca nie radzi sobie na wyjazdach, dzisiejszych meczy nie bede typował bo sa bardzo interesujące , zwłaszcza BVB 
avatar
Bartosz Jankowski
3.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ocho..