Mistrzowie Polski mieli doskonały początek meczu, lecz po przerwie zdecydowanie spuścili z tonu, co wykorzystali zawodnicy Białej Gwiazdy, strzelając jedną bramkę. W rewanżowej potyczce obaj szkoleniowcy do gry desygnowali praktycznie najmocniejsze jedenastki. Jak się okazało, emocji w tej potyczce nie zabrakło, ale po kolei...
Początek spotkania nie był jednak zbyt emocjonujący. Zdecydowanie brakowało bowiem dogodnych sytuacji strzeleckich zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Dopiero w 16. minucie po raz pierwszy w tym starciu zapachniało golem. Michał Chrapek przytomnie rozprowadził na prawą stronę do Emmanuela Sarkiego atak Wisły. Ten dośrodkował w pole karne do Patryka Małeckiego, który trochę szczęśliwie opanował piłkę, a następnie ograł Krzysztofa Ostrowskiego i wycofał spod końcowej linii do Łukasza Garguły, którego strzał z 8 metrów obronił Rafał Gikiewicz. Mistrzowie Polski odegrali się w 23. minucie i to od razu jak efektownie! Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Sebastian Mila, a piłkę do siatki skierował niemiłosiernie krytykowany w ostatnich tygodniach Dalibor Stevanović. To był pierwszy gol Słoweńca w barwach WKS-u!
Na kolejną bramkę nie trzeba było jednak długo czekać. 4 minuty później po centrze Sarkiego z prawego skrzydła Śląsk wybił piłkę przed swoje pole karne, gdzie doskoczył do niej Cezary Wilk i strzałem lewą nogą wpakował ją do siatki rywali. Problem jednak w tym, że w momencie strzału na spalonym był Małecki, który absorbował uwagę golkipera WKS-u i całkowicie zasłonił mu piłkę.
W kolejnych minutach emocji na boisku nie brakowało. Piłkarze zarówno jednej, jak i drugiej drużyny, ruszyli bowiem do ataku. Swoje sytuacje zmarnowali jednak zwłaszcza Rafał Boguski i Eric Mouloungui. Odnotować trzeba też efektowne uderzenie z woleja Piotra Ćwielonga. Z obroną tego strzału poradził sobie jednak Sergei Pareiko. Ostatecznie zawodnicy obu ekip na przerwę zeszli przy wyniku 1:1, który w lepszej sytuacji stawiał zespół z Wrocławia.
Od początku drugiej połowy do ataku ruszyli piłkarze z Krakowa, lecz to Śląsk strzelił bramkę. Mouloungui głową zgrał piłkę do Mili, a ten... głową uruchomił stojącego między stoperami Wisły Waldemara Sobotę, który wykorzystał sytuację sam na sam z Pareiko. Po straconym golu sytuacja Białej Gwiazdy stała się już bardzo trudna. Piłkarze Tomasza Kulawika jednak śmiało atakowali i za sprawą Ivicy Ilieva doprowadzili do remisu. Nokautujący cios zadał jednak Sebastian Mila, który w 80. minucie pięknym technicznym strzałem ulokował futbolówkę w siatce.
Ostatecznie więc do finału Pucharu Polski awansował Śląsk Wrocław. Przeciwnikiem aktualnych mistrzów Polski będzie warszawska Legia. O tym, kto zgarnie trofeum, również zadecyduje dwumecz. Pierwsze spotkanie rozegrane zostanie 2 maja we Wrocławiu. Do rewanżu dojdzie 8 maja w Warszawie.
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 2:3 (1:1)
0:1 - Dalibor Stevanović 23'
1:1 - Cezary Wilk 27'
1:2 - Waldemar Sobota 54'
2:2 - Ivica Iliev 68'
2:3 - Sebastian Mila 80'
Składy:
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Marko Jovanović, Osman Chavez, Radosław Sobolewski, Gordan Bunoza, Cezary Wilk, Michał Chrapek (81' Łukasz Burliga), Emmanuel Sarki, Łukasz Garguła, Patryk Małecki (63' Kamil Kosowski), Rafał Boguski (63' Ivica Iliev).
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski, Marcin Kowalczyk, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec, Dalibor Stevanović (84' Rok Elsner), Przemysław Kaźmierczak, Waldemar Sobota, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong (74' Sylwester Patejuk), Eric Mouloungui (67' Mateusz Cetnarski).
Żółte kartki: Przemysław Kaźmierczak, Dalibor Stevanović, Adam Kokoszka (Śląsk Wrocław) oraz Cezary Wilk (Wisła).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 11 189.
Pierwszy mecz: 2:1 dla Śląska Wrocław. Awans: Śląsk Wrocław.
Poniżej ciekawa analiza spotkania: http://www.tylkopilka.pl/articles/wisla-za-burta-koniec-marzen-o-europie