Piłkarze Warty Poznań znów pojadą na mecz samochodami osobowymi i busem
Na drugi wiosną mecz wyjazdowy piłkarze Warty znów udadzą się busem i samochodami. - W przeszłości potrafiliśmy już punktować w podobnych okolicznościach - nie traci jednak nadziei kierownik zespołu.
Czy siedem i pół godziny wystarczy, by ze spokojem dotrzeć do Krakowa? - O to się raczej nie obawiamy. Liczymy, że podróż zajmie nam pięć i pół godziny, biorąc pod uwagę przystanek. Od Wrocławia będziemy już jechać autostradą, więc eskapada powinna przebiec w miarę sprawnie i nie być aż tak męcząca - dodał Majewski.
W przeszłości Warta miewała już takie problemy i potrafiła sobie z nimi radzić. Część kibiców zielonych pamięta zapewne końcówkę sezonu 2009/2010. Poznaniacy walczyli wówczas o utrzymanie i w 32. kolejce mierzyli się z Górnikiem Zabrze. Gospodarzom wystarczał remis, aby fetować awans do ekstraklasy. Szampany trzeba było jednak mrozić dalej, bo ekipa ze stolicy Wielkopolski rozegrała najlepsze spotkanie w rundzie i w dobrym stylu zwyciężyła 3:2.
- Wtedy mieliśmy o tyle lepiej, że nocowaliśmy na miejscu. Nie zmienia to faktu, że gdy wjechaliśmy na obiekt autami, to patrzono na nas dziwnie. Mimo to potrafiliśmy sprawić sensację. Takich sytuacji było zresztą więcej. Pamiętam kilka przypadków, w których udawaliśmy się na mecz autami i doprowadzaliśmy do niespodzianek - zaznaczył Majewski.Trener Krzysztof Pawlak nie będzie dysponował w Krakowie najsilniejszym składem. Za czerwony kartonik otrzymany w potyczce z Dolcanem Ząbki wciąż pauzuje Igor Jurga. Ponadto kontuzjowani są Marcin Klatt i Robert Ziętarski, a do kadry nie załapał się Yu Fei. Są w niej za to powracający po kartkowej absencji Maciej Wichtowski i Krzysztof Bartoszak, który leczył ostatnio drobny uraz.
Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu