Tomasz Magdziarz: Wreszcie zaczynamy wyglądać jak I-ligowy zespół

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środę Warta wreszcie zapunktowała ratując remis z Bogdanką Łęczna. Kapitan zielonych Tomasz Magdziarz przyznał, że w drużynie coś drgnęło i jest ona już w stanie nawiązywać walkę z rywalami.

- Zdobyliśmy cenny punkt, który daje jakąś korzyść w tabeli. Na obecnym etapie nie jest już istotne z kim gramy. Bez względu na to, czy rywalem będzie Polonia Bytom, czy też Zawisza lub Termalica Bruk-Bet, musimy cały czas walczyć. Każda, choćby mała zdobycz będzie działać na plus. Rywale, którzy nas gonią też nie będą wszystkiego wygrywać, natomiast wierzę, że już niebawem my zanotujemy pierwsze, długo wyczekiwane zwycięstwo - powiedział Tomasz Magdziarz.

Dawno już Warta nie stworzyła tak wielu czystych sytuacji, zwłaszcza po stałych fragmentach. - Dużo nad tym pracujemy. Wiemy, że z gry strzela się bramki trudniej, dlatego trzeba umieć wykorzystywać rzuty rożne czy wolne. Najwyższy czas, żeby również nasza drużyna zaczęła to robić - dodał.

Podopieczni Krzysztofa Pawlaka zdobyli w środę nie tylko pierwsze oczko, ale także wzmocnili się psychicznie. Wreszcie ich wysiłek przełożył się na konkretny zysk. - Momentami wydawało się, że już nikt w nas nie wierzy, lecz ten remis pokazał, że jest inaczej. Nadal mamy wsparcie kibiców, władz klubu i to jest piękne. Nie pozostaje nam nic innego jak dalej punktować - zaznaczył kapitan.

W wyjazdowym starciu z Cracovią Magdziarz wystąpił w ataku i strzelił gola. Przeciwko Bogdance także zaczął rywalizację z przodu, ale później wrócił na prawe skrzydło. Gdzie czuje się lepiej? - W środę nie spisywałem się w napadzie zbyt dobrze, bo dostawałem za mało piłek. Poza tym byłem mocno nękany przez stoperów, na co niestety nie reagował sędzia. Obrońcy Bogdanki "skrobali" mnie po ścięgnie Achillesa i był moment, że się zdenerwowałem. Wszystko skończyło się żółtą kartką. Zwracałem uwagę arbitrom, zwłaszcza że jeszcze zanim otrzymałem podanie, już byłem nieprzepisowo atakowany. Z boku może nie wygląda to aż tak poważnie, ale jest naprawdę groźne. M. in. dlatego po przerwie zostałem przesunięty na prawą stronę boiska. Mogę grać na obu pozycjach - stwierdził.

Zieloni przyjęli metodę małych kroków. W Krakowie strzelili pierwszą bramkę, a w środę u siebie zainkasowali pierwszy punkt. Zatem czy w niedzielę w Stróżach odniosą pierwsze zwycięstwo? - Coś drgnęło w naszej postawie. Jeszcze nie do końca pokazujemy na co nas stać. Nie mogę nawet powiedzieć, że gramy dobrze, lecz przede wszystkim zaczynamy wyglądać jak zespół I-ligowy - zakończył "Madzi".

Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu
Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
rutek11
26.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Madzi to prawdziwy bojownik,miał by szanse nawet w MMA  
Bodiczek
26.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W przerwie Madzi ponoć urządził niezła suszarkę w szatni, no ale dało to efekty :D