Królewskim do awansu do finału Ligi Mistrzów zabrakło niewiele. Real Madryt wygrał w rewanżowym półfinale z Borussią Dortmund 2:0, ale nie zdołał odrobić strat, jakie poniósł na Signal-Iduna Park.
- Zbyt późno strzelaliśmy bramki i chociaż do regulaminowego czasu dodano aż pięć minut, nie udało się. Uważam, że decydujące znaczenie miało pierwsze spotkanie, ponieważ stracenie czterech bramek w jednym meczu to w Lidze Mistrzów bardzo dużo. Drużyna mimo to zjednoczyła się i z całych sił próbowała awansować do finału. Mogliśmy strzelić tutaj cztery albo pięć goli, szkoda sytuacji niewykorzystanych przez Higuaina, Oezila i przeze mnie w pierwszej połowie. Towarzyszy nam smutek, ponieważ sądziliśmy, że stać nas na odrobienie strat - ocenił Cristiano Ronaldo. - Pokazaliśmy, że jesteśmy lepsi od Borussii - dodał.
Po końcowym gwizdku CR7 dziękował za wsparcie kibicom i obiecał, że Królewscy w następnym sezonie dadzą fanom wiele radości. - Jesteśmy wdzięczni za to, jak nas wspierali, a równocześnie przykro nam, że spełniliśmy ich oczekiwań, mimo że daliśmy z siebie wszystko i walczyliśmy do samego końca. Jestem pewny, że za rok ponownie zagramy w półfinale - zapowiedział Portugalczyk.
Tuż po tym, jak stało się jasne, że Real znów nie wywalczy Pucharu Europy, pojawiły się spekulacje, że Jose Mourinho odejdzie ze stanowiska. O opuszczeniu Santiago Bernabeu nie myśli natomiast Ronaldo. - Nie chcę mówić o przyszłości Mourinho, martwię się tylko drużyną i mną, a nie trenerem. Nie rozważałem do tej pory przedłużenia kontraktu, ponieważ moja umowa jest ważna jeszcze przez dwa lata, a czuję się tutaj dobrze. Kibice traktują mnie znakomicie i jestem zadowolony - stwierdził.
Ronaldo w tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył aż 12 goli i wiele wskazuje na to, że wywalczy tytuł króla strzelców (Robert Lewandowski ma na koncie 10, a Leo Messi 9 bramek). - Jeśli chodzi o mój dorobek indywidualny, to uzbierałem sporo trafień, ale liczy się to, że niestety odpadliśmy. Gratulacje dla Borussii, ponieważ strzeliła więcej goli od nas i jest w finale - zakończył Cristiano.