Jan Urban: 2:0 to najniższy wymiar kary

Legia Warszawa wybiła Śląskowi Wrocław marzenia o zdobyciu Pucharu Polski. W czwartek podopieczni Jana Urbana pokonali mistrza Polski 2:0 i przed rewanżem są zdecydowanie bliżej wywalczenia trofeum.

Artur Długosz
Artur Długosz
Legia Warszawa do meczu ze Śląskiem Wrocław przystąpiła w rezerwowym składzie. Jak się jednak okazało, drużynie ze stolicy ani trochę nie przeszkodziło to w tym, aby zdecydowanie pokonać mistrza Polski. - Wydaje mi się, że zagraliśmy najlepsze spotkanie w tym roku. Przyjazd do Wrocławia to zawsze wielkie wydarzenie - i dla nas, i dla gospodarzy. Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze, potrafiliśmy zneutralizować mocne skrzydła Śląska i gwiazdę, jaką jest Sebastian Mila. Jeśli zostawi mu się za dużo miejsca, to widzi wszystko i potrafi dogrywać znakomite piłki. Nie pozwoliliśmy mu na zbyt wiele i Śląsk nie miał wielu sytuacji. Nasza gra wyglądała dobrze. Nie tylko jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale też z gry. Graliśmy piłką, stwarzaliśmy sytuacje i można powiedzieć, że 2:0 to najniższy wymiar kary - skomentował Jan Urban.

Bardzo dobre spotkanie rozegrał Marko Suler, który wystąpił na lewej stronie defensywy Legii. - Wprowadzenie Marko Sulera na lewą obronę było dobrą decyzją. Waldek Sobota miał praktycznie w I połowie tylko jedną akcję. Cieszę się z występu Sulera, bo nie grał bardzo długo - zaznaczył szkoleniowiec Legii.

Doświadczony trener komplementował jednak drużynę z Wrocławia. - Śląsk to bardzo dobry klub, który potrafi zdobyć Superpuchar, wygrać w lidze w Poznaniu czy z nami. Nieprzypadkowo zdobył mistrzostwo kraju. Ten skład się przecież niewiele zmienił. To bardzo doświadczony zespół. Nie ma w nim jednak tylu młodych zawodników jak w Legii. Śląsk gra nieregularnie. Potrafi wygrać z najlepszymi oraz potknąć się z teoretycznie o wiele słabszym rywalem - opisywał Urban.

Losy Pucharu Polski są już praktycznie rozstrzygnięte. Legioniści nie wyobrażają sobie, aby mieli roztrwonić przewagę z pierwszego spotkania. - Wynik na wyjeździe jest dla nas bardzo zadowalający, ale nie myślimy o rewanżu. Teraz skupiamy się na Lechii Gdańsk, z którą gramy w niedzielę, a potem będziemy myśleć o kolejnych spotkaniach. Losy finału powinny być już rozstrzygnięte. Gdybyśmy nie wykorzystali takiej sytuacji, to lamentowalibyśmy bardzo długo - podkreślił Urban.

Opiekun Legii odniósł się także do sytuacji, która miała miejsce przed rozpoczęciem spotkania. W stronę rozgrzewających się zawodników drużyny z Warszawy leciały bowiem petardy. - Oczywiście, że to jest nieprzyjemne. Bramkarz się rozgrzewa a obok niego spadają petardy. Zapewne zostaną podjęte działania przez osoby, które są za to odpowiedzialne - skomentował Urban.

Legia w czwartek łatwo ograła Śląsk, chociaż nikt nie zakładał, że to starcie dla drużyny ze stolicy będzie tak łatwe. - Przed meczem miałem pewne obawy. Przed spotkaniem z nami Śląsk przegrał dotkliwie derby i myślałem, że znowu trafiamy na zespół, którzy będzie chciał się wyżyć i odegrać za ostatnią porażkę. Na szczęście na to nie pozwoliliśmy - podkreślił Urban.

W Warszawie nikt nie chce myśleć o sytuacji sprzed roku, kiedy Legia najpierw w efektownym stylu wywalczyła Puchar Polski, a potem przegrała walkę o mistrzostwo Polski. - Presja na pewno jest. Jednak musimy sobie z nią poradzić. Lech może spokojnie przygotowywać się w cyklu tygodniowym. Zobaczymy ile ta gra na dwóch frontach będzie nas kosztowała - zaznaczył Urban. - To jest Legia Warszawa, a w niej liczy się tylko pierwsze miejsce. Chcemy się bardzo zrehabilitować za poprzedni sezon. Będzie na pewno ciekawie do końca rozgrywek - podsumował szkoleniowiec Legii Warszawa.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×