Główną bronią Bogdanki w tym sezonie są stałe fragmenty gry, co potwierdziło się w piątkowy wieczór. Już w 4. minucie Veljko Nikitović dobrze dośrodkował z rzutu wolnego i po strzale Dawida Sołdeckiego piłkę z linii bramkowej wybił Piotr Ruszkul.
Mimo to lepsze wrażenie sprawiała Olimpia Grudziądz. Goście zaprezentowali ciekawszą, lepiej zorganizowaną grę. Nie miało to jednak przełożenia na wynik, gdyż to łęcznianie mogli objąć prowadzenie. W 22. minucie Michał Renusz zagrał do stojącego praktycznie przed pustą bramką Sebastiana Szałachowskiego, a ten i tak trafił w Marcina Stańka. Taki obrót wydarzeń wyraźnie podrażnił Olimpię i po chwili wymarzoną sytuację zmarnował Ruszkul, gdy przegrał pojedynek jeden na jednego z Pawłem Sochą.
Tuż po upływie dwóch kwadransów Bogdanka zadała cios. Gospodarze utrzymali się przy piłce po rozegraniu rzutu rożnego i po wrzutce Renusza piękną główką popisał się Michał Benkowski.
W 38. minucie Michał Wróbel zderzył się z Janem Pawłowskim, upadł na murawę i długo nie podnosił się z niej. Jako pierwszy z pomocą dla bramkarza pospieszył obrońca Bogdanki - Benkowski. Po interwencji masażysty golkiper mógł kontynuować grę.
Po przerwie zielono-czarni podwyższyli na 2:0. Renusz świetnie zagrał do Szałachowskiego, który ruszył na bramkę i strzałem w długi róg pokonał Wróbla. Ten gol wyraźnie uspokoił poczynania Bogdanki, która grała z większym luzem i swobodą. Przeciwnik nie zrezygnował jednak z wywalczenia przynajmniej punktu.
Najbardziej aktywny w grudziądzkim zespole był Marcin Woźniak i to właśnie on dał kolegom sygnał do zwiększonego wysiłku. W 78. minucie pięknie minął kilku rywali i uderzeniem z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce. Chęć doprowadzenia do remisu spowodowała, że goście często nadziewali się na kontry. Bogdanka miała kilka wręcz wymarzonych okazji, by dobić przeciwnika, ale zawsze na wysokości zadania stawał Wróbel. W końcówce rosły bramkarz ruszył w pole karne gospodarzy, jednakże nie udało mu się odmienić losów meczu.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Uważam, że widowisko było na bardzo wysokim poziomie. Widać było i w Olimpii, i w naszym zespole dużą kulturę gry, polot w tworzeniu akcji. To sprawiało, że obrońcy mogli być zaskoczeni. Wyszło tyle akcji i sytuacji, iż naprawdę mogło się to podobać. Dla nas najważniejsze było zwycięstwo i doszedł do niego jeszcze styl, więc cieszę się podwójnie. Liczę, że to będzie moment przełomowy. Nie ma lepszej rzeczy tworzącej dobrą atmosferę wokół zespołu niż wygrana.
Tomasz Asensky (trener Olimpii): Mecz obfitował w dużo męskiej walki, czasami na pograniczu brutalności, ale taka jest piłka nożna i trzeba to zrozumieć. Na pewno nie było złośliwości z żadnej ze stron. Spotkanie było bardzo dynamiczne, bardzo dużo sytuacji podbramkowych z jednej i z drugiej strony. Mecz nie skończył się dla nas happy endem. W końcówce postawiliśmy wszystko na jedną kartę, nadziewając się na kontrataki ze strony zespołu z Łęcznej, ale to ryzyko było podjęte świadomie. Chęć zdobycia najpierw kontaktowej, a później wyrównującej bramki była duża. Widać było determinację w zespole. Udawało nam się przedostawać pod bramkę przeciwnika i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Szkoda, że tak szybko po przerwie zagapiliśmy się i w prosty, dziecinny sposób straciliśmy drugą bramkę. W przerwie wiedzieliśmy, że wyrównanie może być blisko pod warunkiem, iż nie pozwolimy sobie na stratę gola. Niestety w 48. minucie korzystny rezultat się oddalił. My nie otworzyliśmy wyniku, praktycznie cały czas musieliśmy go gonić i dlatego ponieśliśmy porażkę.
Bogdanka Łęczna - Olimpia Grudziądz 2:1 (1:0)
1:0 - Benkowski 33'
2:0 - Szałachowski 47'
2:1 - Woźniak 78'
Składy:
Bogdanka: Socha - Stefańczyk, Sołdecki, Midzierski, Benkowski - Wiązowski, Nowak, Nikitović, Renusz - Szałachowski (89' Tymosiak), Pesir (78' Zuber).
Olimpia: Wróbel - Banasiak (89' Kościukiewicz), Łabędzki, Staniek, Woźniak - Rogalski, Mazurkiewicz, Smoliński, Ruszkul - Pawłowski, Cieśliński (46' Frańczak).
Żółte kartki: Midzierski, Pesir, Renusz, Stefańczyk, Zuber (Bogdanka) oraz Banasiak, Mazurkiewicz, Rogalski, Smoliński, Woźniak (Olimpia).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 700.