Do końca sezonu pozostało sześć spotkań. Obecnie Lech Poznań traci do LegiiWarszawa dwa punkty, ale dojdzie jeszcze do bezpośredniego starcia między tymi zespołami, które może zadecydować o tym kto zostanie mistrzem Polski. Póki co poznaniacy skupiają się na sobotnim meczu z Wisłą Kraków. - Przede wszystkim koncentrujemy się żeby wygrać to spotkanie i zdobyć punkty. Tabela będzie ważna po ostatnim spotkaniu. Patrzymy przede wszystkim na siebie, bo jeżeli wygramy każdy mecz to zostaniemy mistrzem Polski - mówi Piotr Reiss.
Lech wygrał ostatnie pięć spotkań z rzędu, ale w dwóch poprzednich miewał okresy słabszej gry. Szczególnie z Jagiellonią Białystok dał się zepchnąć do głębokiej defensywy. - Wiemy jakie błędy popełniliśmy. Cieszę się, że mając świadomość jak ważne było to dla nas spotkanie, potrafiliśmy zwyciężyć mimo trudnych chwil. Czasami takimi spotkaniami zdobywa się mistrzostwa Polski - dodaje "Rejsik".
41-letni zawodnik liczy, że w ostatnich spotkaniach tego sezonu piłkarzy z trybun będzie wspierać duża liczba fanów. - Chciałbym zaprosić wszystkich kibiców na mecze. Chcielibyśmy, aby w końcówce sezonu i walce o mistrzostwo Polski kibice nas wsparli i na stadionie było nie 25-30 tysięcy, tylko 40 tysięcy, które może pomieścić stadion. Można przerwać długi weekend, bo pogoda nie jest ciekawa, żeby siedzieć na działkach. Chcemy pokazać dobrą piłkę i zwycięską piłkę - zachęca Reiss.
Z każdą kolejką walka o mistrzostwo robi się coraz ciekawsza, a więc rośnie również presja. - Cały czas jesteśmy zmobilizowani, co pokazujemy w ostatnich meczach. Najczęściej gramy po Legii, gdzie ona swoje mecze wygrywa i musimy ją gonić, także presja wzrasta, ale jak widać radzimy sobie z nią doskonale. Mam nadzieję, że do końca sezonu nie zabraknie nam koncentracji. Wszystko w naszych nogach i postaramy się nie zawieźć kibiców - zakończył Reiss.