Po raz pierwszy w rundzie wiosennej zielono-czarni potrafili utrzymać prowadzenie. Co więcej, już na początku drugiej połowy podwyższyli na 2:0 i mogli kontrolować przebieg meczu. - Nikt nie chciał się bronić i każdy chciał wygrać, dlatego fajnie to wyglądało. Znowu nie wykorzystaliśmy sytuacji, które mogły ustawić ten mecz. Takie zwycięstwo z dobrym przeciwnikiem, po w miarę dobrej grze było nam potrzebne. Tylko się cieszyć - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Tomasz Nowak.
Gospodarze nie utrzymali jednak koncentracji przez pełne 90 minut i stracili bramkę w kuriozalnych okolicznościach. Prawie pół boiska przebiegł z piłką obrońca Marcin Woźniak i bez trudu z ostrego kąta skierował ją do siatki. - Wszyscy po kolei staliśmy jak tyczki i tylko się przyglądaliśmy. Wkradło się jakieś rozprężenie, ale ta bramka może była potrzebna, bo do końca utrzymaliśmy koncentrację - uważa były piłkarz białoruskiego FK Homel.
Seria sześciu meczów bez wygranej spowodowała, że Bogdanka wypadła z górnej połowy tabeli. Gdyby kontynuowała tę kiepską passę, wówczas przybliżyłaby się do strefy spadkowej. Czy po piątkowym triumfie łęcznianie mogą nieco odetchnąć? - My tak do tego nie podchodziliśmy. Nie patrzyliśmy ani w górę tabeli, ani w dół tylko skupialiśmy się na sobie i na każdym kolejnym spotkaniu - przekonuje Nowak.