Tylko pięć punktów przewagi nad zagrożonym degradacją Podbeskidziem Bielsko-Biała sprawia, że po kolejnej porażce Ruch Chorzów stracił komfort, który miał niemal przez całą rundę wiosenną. - Sami do takiej sytuacji doprowadziliśmy. Gdybyśmy pokonali Piast nikt już raczej by nam nie zagroził i mielibyśmy pewne utrzymanie. Tymczasem w najbliższych meczach łatwo nie będzie. Zrobiło się nerwowo, a wszyscy wiemy, że będąc pod presją nie gra się łatwo - stwierdził defensor Niebieskich Martin Konczkowski.
Wicemistrzom Polski pojedynek z walczącym o udział w europejskich pucharach Piastem ułożył się znakomicie. Ruch strzelił dość niespodziewanie gola i mimo, że do końca gry pozostawało niewiele ponad pół godziny, gospodarze zdążyli spotkanie przegrać. - W najczarniejszych snach nie myśleliśmy, że to spotkanie zakończymy bez jakiejkolwiek zdobyczy. Nasza sytuacja w lidze zrobiła się trudna i trzeba powiedzieć sobie jasno, że walczymy o utrzymanie – powiedział były zawodnik zespołu z Gliwic Igor Lewczuk.
Ruch zdobył gola po bardzo ładnym strzale sprzed pola karnego autorstwa Filipa Starzyńsiego. Bramka tyle ładna, co dla gospodarzy niezasłużona. Wydawało się, że wicemistrzowie Polski pójdą za ciosem. Rzeczywiście, Niebiescy przeprowadzili kilka ładnych akcji, ale szybko zostali skarceni. - Ten strzelony gol chyba nas uśpił – ocenił kapitan Ruchu Łukasz Janoszka. - Kolejny raz indywidualne błędy sprawiły, że straciliśmy bramki – dodał "Ecik".
Inaczej niż z trybun przebieg gry widział autor jedynego gola dla Niebieskich Filip Starzyński. - Spotkanie było wyrównane - zaskoczył pomocnik. - My za dużo kopaliśmy piłkę zamiast ją rozgrywać. Po drugiej porażce z rzędu jesteśmy źli na siebie. Zarówno z Piastem jak i przed tygodniem z Górnikiem nie musieliśmy przegrać – podsumował pomocnik klubu z ulicy Cichej.