Tomasz Magdziarz: Przeżywamy dramat - zarówno sportowy, jak i finansowy
Kapitan Warty Tomasz Magdziarz wciąż nie traci nadziei na utrzymanie, ale przyznał, że nawet jemu jest coraz trudniej. Po raz pierwszy w tej rundzie zieloni znaleźli się w strefie spadkowej.
To jednak nie koniec. - Gdy pensja nie wpływa na konto przez kilka miesięcy, to każdy - nie tylko piłkarz - ma problemy z idealnym wykonywaniem swojej pracy. Obserwuję kolegów, słyszę o czym rozmawiają i wiem, co siedzi im w głowach. Pensje są naprawdę niskie, miesięczne utrzymanie 24 zawodników kosztuje 30 tys. zł. Łatwo więc sobie podzielić ile pieniędzy przypada na jedną osobę. Problemy z regularnym wypłacaniem wynagrodzeń są w wielu klubach. Ale jeśli ktoś zarabia np. 15 tys. na miesiąc, to dwa czy trzy miesiące zaległości nie stanowią dla niego problemu. U nas jest zupełnie inaczej. Nie chcę nikogo bronić ani usprawiedliwiać, jednak warto mieć pełny obraz sytuacji.
- Nie potrafimy zagrać dobrze przez cały mecz. Każdy zapewne pamięta, jak solidnie spisaliśmy się w pierwszej połowie starcia z Cracovią czy po przerwie z Bogdanką. Sęk w tym, że w każdej potyczce gramy "piach" przez 45 minut. Albo to jest w pierwszej części i potem musimy gonić wynik, albo z kolei dobrze zaczynamy - jak w Niecieczy - aż nagle wszystko się sypie. Gorąco wierzę, że wreszcie się z tym uporamy i nadejdzie upragnione przełamanie - stwierdził.
Jak bumerang powraca temat braku wsparcia dla Warty ze strony miasta. - Zastanawiam się, czy przedstawiciele magistratu wreszcie wyciągną do nas rękę, bo naprawdę nie znam drugiego I-ligowego klubu, który byłby tak pozbawiony pomocy jak my. Inne kluby mają ten plus, że obojętnie w jakiej klasie rozgrywkowej występują, mogą liczyć, że uda się dopiąć budżet, a sponsorzy nie są jedynymi podmiotami finansującymi - zakończył Tomasz Magdziarz.
Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu
Trwa dystrybucja biletów na mecz Warta Poznań - Flota Świnoujście