Ligowa szarzyzna - relacja z meczu Kolejarz Stróże - Olimpia Grudziądz

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz Kolejarza Stróże z Olimpią Grudziądz. Ciekawie na boisku było tylko momentami, a lepsze okazje do zdobycia bramek mieli gospodarze.

To nie było spotkanie, które zapisze się na długo w pamięci kibiców. Boisko w Stróżach już słynie z tego, że nie sprzyja finezyjnej grze i nie inaczej było w spotkaniu 29. kolejki I ligi. Na początku ruszyli do ataków goście, ale dopiero w 16. minucie przeprowadzili akcję, która byłaby godna odnotowania. Robert Szczot uderzył z około 20 metrów niewiele obok lewego słupka. Kolejarz odpowiedział strzałem głową Witolda Cichego po rzucie rożnym wykonywanym przez Grzegorza Arłukowicza. Choć kibice widzieli już piłkę w siatce, to doskonałą interwencją popisał się Michał Wróbel. Była to 20 minuta spotkania. Kolejarz chciał pójść za ciosem i 180 sekund później uderzali: Maciej Kowalczyk i Marcin Stefanik, lecz bez skutku bramkowego.

Zespół z Grudziądza też próbował zagrozić bramce gospodarzy, ale często brakowało ostatniego podania, lub strzały Olimpii były blokowane. Aktywni w ofensywie byli Adam Banasiak, Piotr Ruszkul, czy wspomniany wcześniej Robert Szczot. Lepsze sytuacje miała jednak ekipa ze Stróż. W 30. minucie ponownie próbował strzelać głową Cichy, ale tym razem piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. Olimpia nie straciła bramki, ale za to boisko przedwcześnie opuścił kapitan Dariusz Kłus. Wszystko zaczęło się od starcia z Adamem Giesą w 36. minucie. Pomocnik gości utykając zszedł z boiska, by szybko na nie powrócić. Okazało się jednak, że nie może kontynuować gry i na 120 sekund przed końcem I części zmienił go Mariusz Kryszak.

Kolejarz Stróże miał duże szanse na wygraną. Już w 49. minucie doskonałą akcję zmarnował Marcin Adamek. Witold Cichy posłał z prawej strony wrzutkę w pole karne, a urodzony w Cieszynie pomocnik z 3 metrów nie trafił do siatki. 4 minuty później kolejna wrzutka, tym razem Grzegorza Arłukowicza, pozwoliła oddać strzał głową Dawidowi Szufrynowi, który minimalnie chybił.

Olimpia Grudziądz pierwszą w drugiej odsłonie dogodną sytuację stworzyła w 67. minucie. Sprytnie z rzutu wolnego uderzył Mariusz Kryszak, co zmusiło Łukasza Lisaka do interwencji. Goście domagali się trzy minuty później rzutu karnego. Po zagraniu Marcina Smolińskiego, wbiegł w szesnastkę Marcin Woźniak i padł na murawę. Sędzia pozostał niewzruszony.

Dobrą zmianę dał w szeregach Kolejarza Kamil Kurowski. Już cztery minuty po wejściu na boisko, czyli w 80. minucie, strzałem w poprzeczkę wykończył szybką wymianę podań Adama Giesy i Łukasza Bociana. Oglądając tę akcję na powtórce, już po zakończeniu meczu, można było zobaczyć, że futbolówka po uderzeniu w konstrukcję bramki wpadła za linię, czego arbitrzy nie zauważyli. To mogła być piłka meczowa, bo mimo starań Roberta Szczota, czy rezerwowego Adriana Frańczaka, Olimipia zwycięskiej bramki nie strzeliła, choć w samej końcówce przeważała. Na domiar złego w 77. minucie z powodu kontuzji plac opuścił Piotr Ruszkul.

Po meczu powiedzieli:
Przemysław Cecherz, trener Kolejarza:

To było bardzo zacięte i trudne spotkanie z dużą ilością walki w środku pola, głównie o górne piłki. Nie jestem zadowolony z wyniku, bo mieliśmy te 3-4 sytuacje, z których powinna wpaść bramka. Witek Cichy uderzył głową nieco za lekko i do tego nieczysto. Gdyby był to lepszy strzał, to bramkarz nie miałby szans. Marcin Adamek wślizgiem zamykał dośrodkowanie i dosłownie z metra spudłował, bo piłka tuż nad nogą mu odskoczyła. Kamil Kurowski uderzył w poprzeczkę i słyszałem, że potem piłka przekroczyła linię bramkową. Strzał był mocny, więc ciężko było to zauważyć, choć takiego problemu nie powinien mieć sędzia. Jestem całkiem zadowolony z gry i z tego, że drużyna wytrzymała fizycznie trudy tego spotkania. Żałuję jednak, że nie zdobyliśmy trzech punktów i Olimpia Grudziądz wciąż jest dla nas barierą nie do przejścia.
Tomasz Asensky, trener Olimpii:

Na takiej murawie ciężko stworzyć dobre widowisko sportowe i miałaby z tym problem pewnie też światowa elita. Niestety, takie są możliwości niektórych polskich klubów i musieliśmy grać w takich warunkach. Ten mecz był przysłowiową "walką kogutów" i czasem wyglądał tak, jakby w tej rywalizacji chodziło to, kto kopnie wyżej, czy dalej. Na pochwałę zasługuje jedna akcja, która jednak nie przyniosła zespołowi Kolejarza gola, choć kontrowersyjną decyzję podjęli sędziowie. Nie mi oceniać czy piłka całym obwodem wpadła do bramki, bo nie byłem na linii i nie widziałem tego dokładnie. Dziękuję moim piłkarzom, którzy oddali kupę zdrowia. Niestety z kontuzjami zakończyli mecz Piotr Ruszkul i Darek Kłus. Dodajmy do tego wcześniejszy uraz Adama Cieślińskiego, który może wyłączyć go do końca rundy, zatem zmontowanie składu na mecz z Arką będzie wymagało pomysłowości.
Kolejarz Stróże - Olimpia Grudziądz 0:0
Składy:
Kolejarz:

Lisak - Cichy, Markowski, Szufryn, Walęciak - Wolański (70' Gryźlak), Adamek (64' Bocian), Arłukowicz (76' Kurowski), Giesa - Kowalczyk
Olimpia:

Wróbel - Pisarczuk, Łabędzki, Staniek, Woźniak - Szczot, Kłus (43' Kryszak), Smoliński, Banasiak - Ruszkul (77' Frańczak), Pawłowski

Żółte kartki: Arłukowicz - 59' i Gryźlak - 90+3' (obaj Kolejarz)

Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław)
Widzów: 200

Komentarze (0)