Obrońca Widzewa po meczu z Legią: Pozostaje spory niedosyt

Widzew Łódź był bliski sprawienia sensacji w meczu z Legią Warszawa. Jednak w drugiej połowie spotkania łodzianie dali sobie wbić wyrównującą bramkę i oba zespoły musiały zadowolić się remisem.

W piątkowym spotkaniu od pierwszych minut wystąpił Jakub Bartkowski, dla którego był to powrót do składu Widzewa po kilku kolejkach przerwy. Jednak były młodzieżowy reprezentant kraju musiał przedwcześnie opuścić plac gry, bo w końcówce spotkania zaczęły łapać go skurcze. - Cały czas graliśmy na maksymalnych obrotach, nie odstawialiśmy nogi, ale niestety pod koniec meczu złapały mnie skurcze. Długo nie grałem, bo wcześniej ominęło mnie parę meczów. Fajnie, że okazję do powrotu dostałem w meczu z Legią, bo jakby nie patrzeć, jest to najważniejszy mecz w sezonie. Cieszę się, że było dane zagrać mi w tym spotkaniu - mówił po konfrontacji z Legią defensor Widzewa Łódź.

Jakub Bartkowski powrócił do składu Widzewa Łódź na mecz z Legią Warszaw
Jakub Bartkowski powrócił do składu Widzewa Łódź na mecz z Legią Warszaw

Widzew Łódź prowadził od 19. minuty za sprawą gola, którego zdobył Łukasz Broź. Jednak w 55. minucie goście zdołali doprowadzić do remisu, wykorzystując zamieszanie w polu karnym łodzian. - Wielka szkoda, że straciliśmy bramkę i to ze stałego fragmentu gry. Legia nie stworzyła sobie za wiele okazji do wpisania się na listę strzelców. Niby sytuacja była opanowana, ale bramka niestety wpadła - przyznał Bartkowski.

Mimo utraty gola gospodarze nie załamali się i robili wszystko, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Widzewiacy stworzyli sobie kilka dobrych okazji do zdobycia drugiego gola, lecz w bramce Legii dobrze spisywał się Dusan Kuciak. - Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać żadnej z tych sytuacji, ale dobrze bronił Kuciak. Jakbyśmy tutaj wygrali, to dokonalibyśmy wielkiej rzeczy. A tak to jest remis, jak przed rokiem i pozostaje spory niedosyt - powiedział widzewiak.

Przed piątkową konfrontacją pojawiła się informacja, że jeden z kibiców Widzewa obiecał specjalną premię dla piłkarzy, jeżeli ci pokonają odwiecznego rywala. - Na mecz z Legią nie trzeba nas dodatkowo motywować. Ani słowa trenera, ani żadnej innej osoby nie zmieniłby naszego podejścia, bo każdy z nas wie, jak ważny jest to mecz dla naszych kibiców - przyznał.

Punkt zdobyty z liderem T-Mobile Ekstraklasy może okazać się kluczowy w kontekście utrzymania się łodzian w najwyższej klasie rozgrywkowej. - To swoją drogą. Jeden punkt więcej i jesteśmy bliżej utrzymania. Ale szkoda, że nie udało nam się pokonać Legii - zakończył.

Komentarze (0)