Wiadomo, że Miłosz Przybecki ma propozycje z różnych klubów, ale nie tylko polskich. Także zagraniczne przyglądają się szybkiemu skrzydłowemu. Co na to zawodnik Polonii Warszawa? - To jest temat do rozmów. Na razie skupiam się na ostatnich meczach, a później usiądziemy spokojnie z menedżerem i porozmawiamy o tym, gdzie mógłbym iść. Mam oferty, ale nie chcę zaprzątać sobie teraz tym głowy - mówi nie zdradzając żadnych szczegółów.
Podobno interesuje się nim nowo koronowany mistrz Polski Legia Warszawa. - W Polonii jest mi bardzo dobrze. O takim czymś nie będę rozmawiał - ucina piłkarz urodzony w miejscowości Śrem. Wydaje się, że najmniej prawdopodobna jest oferta ze Śląska Wrocław. Na poniedziałkowym spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin na trybunach znalazł się szkoleniowiec tego zespołu Stanislav Levy. - Tener Levy nie przyjechał chyba do mnie (śmiech). Mam kilka propozycji, ale nie będę mówił o tym głośno. Zostały dwa mecze i muszę się na nich skupić, nie myśleć o niczym innym - przyznaje Przybecki.
W Lubinie gole nie padły, ale Polonia zaprzepaściła kilka znakomitych okazji do pokonania Michała Gliwy. - Byliśmy na pewno lepszym zespołem i szkoda niewykorzystanych sytuacji. Nawet w końcówce mogliśmy strzelić gola, a przynajmniej jedna bramka paść powinna. Takie niestety są mecze, zostały nam jeszcze dwa do końca sezonu i powalczymy w nich o pełną pulę - dodaje.
Sam Przybecki mógł wpisać się na listę strzelców. - Powinienem strzelić to, co miałem do strzelenia w końcówce. Poza tym jestem trochę podłamany, bo w końcówce chwycił mnie skurcz. Takie coś nie powinno się zdarzyć.
Kapitalną okazję miał tuż przed końcem Daniel Gołębiewski, ale nie trafił nawet w światło bramki. Piłka przeleciała obok słupka bramki strzeżonej przez Gliwę. - Najlepsze sytuacje mieliśmy w końcówce. W całym meczu stworzyliśmy naprawdę kilka dogodnych sytuacji i już na początku mogliśmy strzelić bramkę i ułożyć po swojemu ten mecz... - zaznacza Przybecki.
O co gra Polonia w dwóch ostatnich kolejkach? Zdaniem 22-latka Czarne Koszule chcą wygrać oba spotkania i zepchnąć Piast Gliwice z czwartego miejsca. Lokata ta dałaby awans do europejskich pucharów, lecz wobec braku licencji, to gliwiczanie zagraliby w Lidze Europejskiej.
- Mamy jeszcze dwa mecze, w tym bezpośredni pojedynek z Piastem. Myślę, że jeśli oba wygramy, sprawimy miłą niespodziankę - podsumował Miłosz Przybecki.