Krzysztof Pawlak o przyszłości: W Warcie nie ma spalonej ziemi
Trener Krzysztof Pawlak nadal widzi więcej mankamentów niż pozytywów w grze Warty, jednak dostrzega też nadzieję na lepszą przyszłość, mimo że szanse na utrzymanie są iluzoryczne.
Szkoleniowiec nie ukrywa, że jego drużynie wciąż doskwierają te same problemy. - Im dłużej trwa mecz, tym bardziej brakuje nam tlenu. A gdy pod tym względem nie jest dobrze, to szwankuje wszystko, nawet myślenie na boisku. To było widoczne zarówno przeciwko Sandecji, jak i w ubiegłą środę, gdy mierzyliśmy się ze Stomilem Olsztyn. Wiadomo, że nasze szanse na uratowanie I-ligowego bytu są niewielkie, mimo to mam nadzieję, że w ostatnich trzech pojedynkach zaprezentujemy się solidnie i zostaniemy dobrze zapamiętani.
Szkoleniowiec nie chce się rozwodzić nad kwestiami pozasportowymi. - To bardzo złożony, wielowątkowy temat. Być może na takie rozmowy przyjdzie czas po sezonie, gdy znajdzie się ktoś odważny i przedstawi przyczyny niekorzystnego przebiegu rundy. Jest ich naprawdę dużo. Nie zamierzam też dywagować co by było, gdybym to ja przygotowywał zespół zimą. Zajmowanie stanowiska w tej kwestii byłoby nieetyczne w stosunku do moich poprzedników - uciął.
Pawlak zaczyna już szukać młodych graczy, którzy mogliby stanowić o sile Warty w przyszłości. Wiosną trzy występy w I lidze zaliczył Wojciech Onsorge, a w kolejce czekają następni wychowankowie klubu z Drogi Dębińskiej: Michał Dumieński, Michał Trenkler i Dariusz Wróblewski. - Myśląc o tym co będzie w następnym sezonie, spoglądam do drużyn juniorów starszych i młodszych. Właśnie tam wypatrzyłem Onsorge, a kandydatów do debiutu w seniorach jest więcej. Mogę powiedzieć jedno: w klubie nie ma spalonej ziemi. Trenuje tu sporo młodych chłopaków, którzy czują się warciarzami i są gotowi zostawić na boisku zdrowie - zakończył.
Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu
Izabella Łukomska-Pyżalska nie odpuszcza prezydentowi i wciąż walczy o pomoc dla Warty Adam Mójta: Ubolewam, że Warta tak się rozsypała