Adam Mójta: Ubolewam, że Warta tak się rozsypała

Sandecja notuje słabszy okres, dlatego remis w Poznaniu był dla niej zadowalający. Przyczynił się do tego asystujący Mójta. Były warciarz przyznał, że problemy klubu z Drogi Dębińskiej mocno go smucą.

Podopieczni Mirosława Hajdo wywalczyli jedno oczko, odrabiając aż dwubramkową stratę. Byli od poznaniaków słabsi i w tym kontekście wynik jest dla nich korzystny. - Biorąc pod uwagę przebieg spotkania, 2:2 musi cieszyć. Mieliśmy problemy na własne życzenie. Sprokurowaliśmy dwa rzuty karne. Trzeba też jednak przyznać, że Warta grała bardzo dobrze i mogła nawet prowadzić wyżej niż 2:0. Na szczęście ta sztuka jej się nie udała - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Adam Mójta.

Ostatni ligowy pojedynek Sandecja wygrała 24 kwietnia (1:0 na wyjeździe z Okocimskim Brzesko). Drużyna z Nowego Sącza spisuje się słabo i z trudem zbiera oczka. - Nie jesteśmy zadowoleni ze swojej gry, mamy dużo kłopotów z odnoszeniem zwycięstw. Celem było jednak utrzymanie i jesteśmy bardzo bliscy jego realizacji. Obecny sezon mógłby się już zakończyć, a myślę, że przyszłość będzie dla nas lepsza - dodał 27-letni defensor.

Czy przed starciem z byłym pracodawcą Mójta był szczególnie zmobilizowany? - Nie, zresztą przykro patrzeć na to co się teraz dzieje w Warcie. W czasie gdy występowałem w Poznaniu drużyna była naprawdę dobra. Myślę, że gdyby wówczas skład został utrzymany, a trener by go odpowiednio poukładał, bilibyśmy się o wysokie cele. Szkoda, że nie wszyscy podzielali tę opinię, a teraz właściwie klub się rozsypał. Ubolewam nad tym.

Co zawodnik chciałby osiągnąć w Nowym Sączu? - Myślę, że mamy całkiem niezły potencjał, a pokazały to mecze z ekipami z górnej połowy tabeli. Potrzebujemy jednak zgrania. Jeśli do tego dojdą dwa lub trzy wzmocnienia, bo zwiększenie rywalizacji zawsze jest istotne, to będzie dobrze. Póki co nikt nie stawia przed Sandecją wygórowanych celów. Stąpamy twardo po ziemi i zdajemy sobie sprawę z realiów - zakończył Mójta.

Źródło artykułu: