Konrad Gilewicz: Złość, rozgoryczenie...

Flota zredukowała swoje szanse na awans w najmniej spodziewanym momencie. Podobnie jak przed dwoma sezonami, może zapłacić wysoką cenę za wpadkę z Kolejarzem Stróże.

Wyspiarze zagrali bardzo nerwowo, sprawiali wrażenie przestraszonych lub spanikowanych i przez godzinę zmagań praktycznie nie zagrozili bramce Kolejarza Stróże. Przebudzili się dopiero w końcówce, gdy przegrywali już po trafieniu Marcina Stefanika.

- Zagraliśmy słabe spotkanie i mam wrażenie, że Kolejarz wygrał zasłużenie. Niestety... przez długi czas skutecznie nas neutralizowali i dopiero w ostatnim fragmencie udało się rozerwać ich szyki obronne. Losy widowiska ustawiła bramka, po której goście mądrze się bronili. Trudno nam było o stworzenie sytuacji podbramkowych. Co tu dużo mówić - zawiedliśmy na całej linii - nie ukrywał Konrad Gilewicz.

Starcie z Kolejarzem miało być dla Floty Świnoujście przystawką przed meczami decydującymi o awansie - z Zawiszą Bydgoszcz i Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Porażka prawdopodobnie wykluczyła ich z wyścigu do T-Mobile Ekstraklasy.

- Nadal będziemy zmobilizowani, w końcu czekają nas mecze ze ścisłą czołówką ligi. Walka o awans jest - moim zdaniem - wciąż otwarta. Nasz cel: wygrać dwa pozostałe spotkania i po nich spojrzeć w tabelę. Teraz jest w nas tak złość, jak i rozgoryczenie, bo nie ma co owijać w bawełnę - nie zagraliśmy za dobrze - dodał syn byłego reprezentanta Polski.

Komentarze (4)
flotaoldboy
31.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zdolny chłopak, za mało grał. Zagrali wszyscy słabo, więc taki efekt. 
avatar
Bartomeul
31.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zbyt proste wnioski? 
avatar
pablo80
30.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przecież Flota nie chce awansować więc o co chodzi?