Ivica Iliev: W Polsce tylko Wisła Kraków
Ivica Iliev, który nie tylko pożegnał się z Wisłą Kraków, ale w ogóle zakończył swoją przygodę z futbolem, bardzo ciepło wspomina dwa ostatnie lat spędzone na Reymonta 22.
- Nic w życiu nie jest na 100 procent - jedynie Bóg wie, co z nami będzie. Teraz chciałbym pojechać na wakacje z rodziną. Powiedziałem kiedyś żonie, że jeśli zobaczy mnie 1 września w domu, wtedy będziemy mogli powiedzieć, że to definitywny koniec z piłką nożną. Musimy odczekać kilka miesięcy, by być pewnym tego na sto procent. Dla mojej żony i dzieci to był na pewno ostatni mecz w karierze - śmieje się sympatyczny Serb.
Przed niedzielnym spotkaniem z Zagłębiem Lubin Iliev - podobnie jak inni odchodzący z Wisły zawodnicy: Kew Jaliens, Kamil Kosowski i Daniel Sikorski - otrzymał pamiątkowe plakat i paszport ambasadora krakowskiego klubu.
- Gdy zobaczyłem ten prezent, zacząłem płakać. Miałem i mam tutaj mnóstwo przyjaciół i z chęcią będę czekał na spotkania z nimi. Ten moment na boisku był bardzo emocjonujący dla mnie. Nigdy nie wiesz, jak to wszystko się skończy. Teraz jestem bardzo dumny i mogę powiedzieć tylko wielkie "dziękuję" wszystkim. Nasi kibice są wyjątkowi. Przed moim przyjściem do Wisły wiedziałem o tym, ale po tych dwóch latach mogę powiedzieć, że stali się częścią mojego serca, mojego życia. Oczywiście nie tylko fani, wszyscy zawodnicy, Wisła – jako klub. Mam wiele myśli w głowie i ciężko dobrze dobrać słowa. To wyjątkowe kończyć karierę w Wiśle. Chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim za wsparcie od pierwszego do ostatniego dnia - mówi Iliev.Iliev może być rozczarowany pobytem w Krakowie od strony sportowej. W końcu dwa razy z rzędu wiślacy nie awansowali do europejskich pucharów, co przy Reymonta 22 zdarzyło się pierwszy raz w erze Tele-Foniki.
- Jestem względnie zadowolony tylko z pierwszego sezonu, kiedy graliśmy w Lidze Europejskiej. Wykonaliśmy wtedy dobrą robotę. W lidze dwukrotnie byliśmy daleko od osiągnięcia czegoś istotnego - nie ukrywa Iliev.