W 75. minucie meczu fani z Krakowa zaczęli prezentację oprawy i po zapaleniu czterech rac, stadionowa ochrona rozpoczęła pacyfikację całego sektora, na którym znajdowały się również kobiety i dzieci.
Jak czytamy w komunikacie Stowarzyszenia Tylko Cracovia,"po meczu przez długi czas nie wydawano zgody na przyjazd ambulansu pod nasz sektor, mimo że wiele osób wymagało udzielenia pomocy".
Mało tego, kibice Cracovii nie mogli jak najszybciej udać się w podróż powrotną do Krakowa, ponieważ... kierowca jednego z autokarów wynajętych do przewozu kibiców został niesłusznie zatrzymany pod zarzutem odpalenia racy i został zwolniony dopiero po kilkudziesięciu minutach.
Kibice Cracovii zapewniają, że będą chcieli wyciągnąć konsekwencję wobec firmy ochroniarskiej wynajętej przez Miedź.