36-letni piłkarz nie zagrał od pierwszych minut, bo zmagał się z drobną kontuzją. Kolejarz był już dawno pewny ligowego bytu, więc trener Przemysław Cecherz nie chciał ryzykować i desygnował swojego asa dopiero w 90. minucie spotkania z Sandecją. O dziwo weteran ligowych boisk zebrał oklaski od nowosądeckich kibiców, choć w poprzednim sezonie Ci przyjęli go zgoła odmiennie pamiętając, że do Stróż trafił właśnie z Nowego Sącza, gdzie był tylko rezerwowym. Za miedzą zaufano mu, a to pomogło rozegrać dwa dobre sezony. Teraz przyszła pora na zmiany. Wszystko wskazuje na to, że nowym pracodawcą urodzonego we Wrocławiu napastnika będzie Olimpia Grudziądz. - Na 99 procent to było moje pożegnanie z zespołem Kolejarza Stróże. Nie jest już tajemnicą, że jestem blisko Olimpii, a wszystko powinno się wyjaśnić w tym tygodniu - powiedział Maciej Kowalczyk.
Król strzelców I ligi miał też oferty z Ekstraklasy. - To prawda, były zapytania, ale dotyczące tylko rocznych umów. Mnie zależy na podpisaniu dwuletniego kontraktu, a Grudziądz właśnie takie warunki zaproponował - dodał były gracz Arsenału Kijów, Korony Kielce, czy Lechii Gdańsk.
Sezon 2012/2013 był szczególnie udany dla przeżywającego długą młodość piłkarza. 22 strzelone bramki to o siedem więcej, niż drudzy w klasyfikacji Paweł Abbott, Vladimir Boljević i Marcus Vinicius. Pierwszy rok przygody z Kolejarzem również należy ocenić pozytywnie, bo zespół z sądeckiej wsi zajął czwarte miejsce w lidze. - Będę bardzo dobrze wspominał grę w tym świetnym zespole i pracę ze świetnym trenerem. Doskonale układała się też współpraca z zarządem Kolejarza, na czele z wiceprezesem Stanisławem Kogutem, którego uważam za wspaniałego człowieka. Odchodzę z bólem, ale mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę - zakończył z uśmiechem Maciej Kowalczyk.