Trzeba nie bać się powiedzieć niektórych rzeczy - rozmowa z Kazimierzem Greniem, członkiem Zarządu PZPN

Kazimierz Greń nie owija w bawełnę i jasno domaga się odpowiedzi dlaczego Waldemar Fornalik pozostał selekcjonerem reprezentacji Polski. Krytykuje też postępowanie pozostałych członków Zarządu PZPN-u.

Artur Długosz
Artur Długosz

Artur Długosz: Niebawem Walne Zgromadzenie Delegatów Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Kazimierz Greń: - Już właśnie jestem w Warszawie. W środę mamy Komisję Finansową, w czwartek Zarząd, a Walne Zgromadzenie jest w piątek.

I nad czym będziecie obradować?

- Jest cały nowy statut Polskiego Związku Piłki Nożnej. Dużo zmian, które mają usprawnić pracę PZPN-u i oczywiście trzeba przyjąć budżet, który ma być przyjęty w piątek. Wie pan, zawsze zjazd PZPN przyciąga wiele ciekawych rzeczy. Niektórzy mówią, że ze spokojnego zjazdu później coś wybucha. Ja mam nadzieję, że zwłaszcza w piątek nic nie wybuchnie i zjazd będzie przebiegał spokojnie. Oczywiście nie nie trzeba wykluczać merytorycznej dyskusji, bo takowa musi być. Bardzo dobrze, że delegaci przyjadą, będą zabierać głos. Nazywam to burzą mózgów w większym gronie. Delegaci mają prawo wnosić dobre propozycje. One na pewno zyskają akceptacje i będą przyjęte - o ile oczywiście takowe będą.

Będą dyskusje na temat reformy II ligi?

- W czwartek jest Zarząd na którym będziemy decydować o reformie I ligi, II ligi, jak i również III ligi. Jeżeli ona w czwartek uzyska akceptację Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej, to wejdzie od sezonu 2014/2015. Będzie dyskusja na ten temat.

Czyli jedna grupa II ligi?

- Jest propozycja: jedna grupa I ligi, jedna grupa II ligi i albo osiem albo cztery grupy III ligi. Tak to by wyglądało. Takie są propozycje. Jeśli one na Zarządzie przejdą, to od nowego sezonu będziemy to mieli, bo jak wiadomo z rocznym wyprzedzeniem trzeba  wprowadzać, żeby kluby wiedziały. Oczywiście jeszcze każdy związek wojewódzki musi dostosować statut do spadków i awansów.
Kazimierz Greń ma inne zdanie niż Zbigniew Boniek w temacie selekcjonera reprezentacji Polski Kazimierz Greń ma inne zdanie niż Zbigniew Boniek w temacie selekcjonera reprezentacji Polski
Jak rozumiem, temat zmiany selekcjonera reprezentacji Polski nie będzie poruszany, bo Zbigniew Boniek powiedział niedawno, że nie zamierza zwalniać Waldemara Fornalika.

- Ja jestem przeciwnego zdania. Znam pana Fornalika bardzo dobrze. Jest sympatycznym, bardzo miłym człowiekiem. Na cóż tu jednak czekać? My już przecież nie mamy szans. Nasze szanse są zerowe, może jeden promil. Nikt nie wierzy w awans. Serce mówi co innego, ale rozum co innego. My wygramy z San Marino, z Czarnogórą będzie problem - daj Boże, żebyśmy zwyciężyli. Potem jedziemy jednak na Ukrainę i do Anglii. Tam będzie... problem. My traciliśmy punkty z tymi z którymi powinniśmy zyskać. Uważam, że jeżeli byłby nowy trener, to dobre byłoby to, żeby w tym momencie już przejął zespół i grał nie mecze kontrolne, ale spotkania o stawkę nawet dla innych zespołów. Wtedy jest możliwość sprawdzenia. Problem jest nie tylko w selekcjonerze, problem jest w drużynie. Ja to powtarzam. To jest problem złożony w sztabie szkoleniowym, drużynie i w selekcjonerze też. Uważam, że jak najszybciej trzeba go rozwiązywać. Prezes mówi tak, ja mam troszkę inne zdanie o którym powiedziałem i go nie zmieniam. Ja zawsze miałem i mam swoje zdanie.

Trzeba w pewnym momencie nie bać się powiedzieć niektórych rzeczy. To nie jest tak, że ja komuś chcę dokuczyć, ale niestety trzeba wypowiadać to, co czują ludzie, Polacy, dziennikarze i to, co w uczuciach mamy my, jako członkowie Zarządu, którzy odpowiadamy w stopniu takim za wizerunek PZPN-u. On jest dobry, za co dziękuję, ale niestety tez muszą być ruchy i nie wolno się bać, bo ktoś jest sympatyczny, miły. Na sympatii i miłości daleko nie zajedziemy.

Mówi pan, że problem jest w drużynie czyli nasze największe gwiazdy mają zbyt duże mniemanie o sobie?

- Gwiazdy świecą na niego, a na boisko trzeba wyjść i zapierdzielać. Trzeba pokazać, że ta kadra jest dla mnie, dla ludzi. Miliony Polaków kibicują polskiej reprezentacji. Nie wolno ich zawodzić. Można przyjść i mecz przegrać, ale jeżeli się przegrywa, to trzeba zostawić ogromną ilość serca. Coś idzie nie tak, jakaś jest przyczyna. W klubach w miarę dobrze tym chłopakom idzie. Nie będę mówił, że Lewandowskiemu, Błaszczykowskiemu czy innemu Piszczkowi, bo takich zawodników jest więcej w innych ligach zachodnich. Jest problem jeden - trzeba coś z tym zrobić i musimy to rozstrzygnąć. Zdanie prezesa jest decydujące. Trzeba powiedzieć, że my bierzemy w jakimś stopniu odpowiedzialność za powołanie pana Fornalika, ale zaznaczam jedno - on nie był powołany przez Zbigniewa Bońka ani przez ten Zarząd, lecz przez Zarząd Lato - Piechniczek.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×