Arkadiusz Głowacki: Nie stanie się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Prezentując Franciszka Smudę jako nowego trenera Wisły Kraków, jej prezes [tag=4213]Jacek Bednarz[/tag] zapowiedział, że zaczyna się nowa epoka w historii klubu. - Też byśmy tego chcieli - mówi [tag=1121]Arkadiusz Głowacki[/tag].

Biała Gwiazda dwa minione sezony zakończyła na 7. miejscu w tabeli ekstraklasy. Pierwszy raz w erze Bogusława Cupiała krakowianie nie zakwalifikowali się do europejskich pucharów dwa razy z rzędu.

Czy pierwsze dni przygotowań do nowego sezonu pokazują, że w Wiśle naprawdę zaczyna się nowa epoka? - Czy ja wiem? Na razie próbujemy poznać nowe realia, nowe zasady. Jest nas niewielu. Na pierwszym treningu było raptem siedemnastu piłkarzy, więc zaczęliśmy w mocno okrojonym składzie. Na pewno chcielibyśmy, żeby dla Wisły była to nowa, lepsza era, lepsza niż te dwa ostatnie lata, ale to czas pokaże. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie da się tego odmienić jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Będzie to trochę trwało i zarówno nas, jak i klub czeka sporo pracy - mówi Głowacki.

Trener Franciszek Smuda na powitalnej konferencji prasowej przyznał, że wszyscy zawodnicy, którzy zostaną w klubie, dostaną od niego białą kartkę. - Zastanawiam się, jak to będzie wyglądało. Tak naprawdę każdy nowy trener coś takiego próbuje drużynie przekazać, że każdy będzie traktowany równo. To jest oczywiście w porządku i do każdego to dociera. Jest część chłopaków, którzy w ogóle nie dostawali szansy, żeby pokazać się na boisku. Oni najbardziej mogą na tym skorzystać - tłumaczy "Głowa".

Były reprezentant Polski tuż po zakończeniu minionego sezonu stwierdził, że jeśli drużyna nie zostanie wzmocniona, czeka ją kolejny ciężki rok. - Byłbym niepoważny, gdybym wycofał się z tego, co powiedziałem. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni. Jest nas niewielu, więc jest duże pole do popisu dla zarządu - tłumaczy Głowacki.

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy słynie z tego, że lubi przykręcić śrubę swoim zawodnikom w okresie przygotowawczym. Głowacki tego się nie boi: - Czeka nas ciężka praca, ale nikt się od tego wymigiwać nie będze. Każdy wiem, że swoje trzeba wybiegać, żeby mieć na czym bazować. To jest normalka.

Źródło artykułu: