"Alu" został ściągnięty do Legnicy pół roku temu, gdy trenerem I-ligowca był jeszcze Bogusław Baniak. Po sezonie "Bebeto" jednak pożegnano, a w jego miejsce zatrudniono byłego asystenta Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski. Ten natychmiast wprowadził w zespole swoje porządki.
- Usłyszałem od szkoleniowca "dzień dobry", po czym już w drugim zdaniu oznajmił mi, że nie będę u niego grał i mogę sobie szukać nowego pracodawcy. Dostałem wolną rękę - wszystko po to, bym trafił gdzieś na wypożyczenie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Artur Marciniak.
Niespełna 26-letni pomocnik nie ukrywa, że był zaskoczony tak twardą postawą trenera, zwłaszcza że ten nie obserwował go na żadnym treningu. - To bardzo przykre, ale z drugiej strony dobrze, że poznałem jego stanowisko już na początku. Nie zwodził mnie, nie mówił, że mam szanse na grę. Od razu postawił sprawę jasno - dodał.
W jakiej formie Marciniak zmieni pracodawcę? - Moja umowa z Miedzią wygasa za 2,5 roku, dlatego będzie to wypożyczenie na jeden sezon. Pojawi się tam jednak klauzula dotycząca możliwości powrotu do Legnicy już zimą - wyjaśnił.
Pomocnik nie ukrywa, że wobec niemożliwości kontynuowania kariery na Dolnym Śląsku, jego pierwszym wyborem jest Warta, w której występował już dwukrotnie. Nie przeraża go nawet wizja gry w II lidze - Oczywiście lepiej by było, gdyby zieloni utrzymali się na zapleczu ekstraklasy, ale przyznam, że ciągnie mnie do Poznania. Przy Drodze Dębińskiej wszystko zmierza ku dobremu. Nie pozostaje nic innego jak walczyć o awans, który się temu klubowi należy.