- Kilku zawodników występuje na nietypowych dla siebie pozycjach, ale akurat w defensywie przetasowań nie ma aż tak wiele. Nadal są tam Marcin Kamiński, Manuel Arboleda czy ja. Mateusz Możdżeń zresztą też był już sprawdzany na prawej obronie. Mimo wszystko szkoda absencji, wypadło nam dwóch lewonożnych i dwóch prawonożnych zawodników. Trener musi więc kombinować ze składem - powiedział Hubert Wołąkiewicz.
27-letni piłkarz ma nadzieję, że przynajmniej część urazów zostanie wyleczona w najbliższym czasie. - Być może niektórzy kontuzjowani gracze dołączą do nas już w przyszłym tygodniu. To pozwoliłoby kontynuować normalne przygotowania.
W sparingu z Hapoelem Tel Awiw nadmiar absencji był widoczny zwłaszcza w drugiej połowie. Lechici przegrali ten mecz 0:1 i była to dla nich pierwsza letnia porażka. - Na chwilę obecną mamy taką, a nie inną sytuację i musimy grać konsekwentnie, bo mecze o stawkę coraz bliżej. Mimo wszystko liczę, że kadra wkrótce będzie szersza. Czekają nas trudne boje i trzeba być do nich optymalnie przygotowanym - zaznaczył Wołąkiewicz.
Czy lechitom wystarczy czasu, by wypracować odpowiednią formę na starcia z FC Honka Espoo? Przed wyprawą do Finlandii rozegrają jeszcze tylko jeden sparing (z FC Nordsjaelland), a potem czekają ich wyłącznie treningi. - Nie obawiam się w ogóle o zdrowych zawodników. My przecież gramy prawie każdy mecz po 90 minut i roszady są niewielkie. Trudniej mają kontuzjowani, bo do spotkań o stawkę pozostało coraz mniej czasu, a oni wciąż się rehabilitują - stwierdził obrońca.
Czy sparingowa porażka z Hapoelem Tel Awiw (0:1) stanowi duży kłopot? - Zawsze można zagrać lepiej - bez względu na etap przygotowań. Szkoda, że nie realizowaliśmy założeń. Mieliśmy się przesuwać nieco inaczej. Mamy jeszcze nad czym pracować i na pewno zajmiemy się tym na treningach - zakończył Wołąkiewicz.