Michał Janota strzelił dwie bramki dla Feyenoordu!

Michał Janota robi olbrzymie postępy z meczu na mecz w holenderskim zespole Feyenoord Rotterdam. W środowej drugiej rundzie Pucharu Holandii zdobył dwie bramki przeciwko TOP Oss, a jego zespół wygrał 3:0, ale dopiero po dogrywce. Polak pojawił się na boisku na ostatnie 20 minut i wykorzystał swoją okazję. Z nawiązką.

W setnej minucie Michał Janota zameldował się na murawie przeciwko drugoligowej drużynie TOP Oss. Tak jak w poprzednich spotkaniach, został wystawiony na lewej pomocy. - Miałem dużo zadań defensywnych, ale w ofensywie też działałem - mówi serwisowi SportoweFakty.pl 18-letni zawodnik, który ze swoich zadań wywiązał się celująco! Dwie bramki robią wrażenie. - Przy pierwszej bramce zszedłem z lewej strony do środka. Otrzymałem podanie z prawej strony, przyjąłem sobie piłkę i zamarkowałem strzał lewą nogą. Uderzyłem ją prawą i ta wpadła do siatki rywali. Podwójnie cieszyłem się z tego gola, bo zdobyłem go teoretycznie słabszą nogą. Przy drugiej było podobnie, tylko kolega z zespołu strzelał - trochę niecelnie, więc ja umieściłem piłkę w siatce - uśmiecha się Janota.

Dla niego były to pierwsze bramki w pierwszym zespole. Radość była tak duża, że ściągnął koszulkę, za co otrzymał żółtą kartkę. - Koledzy pouczali mnie później, żebym tego nie robił. Ale jak strzeliłem bramkę na 2:0, to poczułem ulgę, że to już się stało - strzeliłem gola w oficjalnym meczu - relacjonuje młody zawodnik po czym dodaje: - Już przed spotkaniem myślałem, że jak już wejdę na boisko, to coś spróbuję strzelić. Ale najpierw musiałem wejść. W końcu spodziewałem się, iż w ogóle nie zagram, jednak na moje szczęście była dogrywka.

Kilka dni temu Feyenoord w wielkim klasyku Holandii zmierzył się z Ajaxem Amsterdam. Janota całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych, a Portowcy zremisowali 2:2. Może gdyby Polak pojawił się na murawie to wygraliby? - Nie można w ten sposób na to patrzeć. To był całkiem inny mecz. Wyższa stawka i prestiż. Nie wiadomo, jakbym zagrał przeciwko Ajaxowi - przyznaje Janota, który ma nadzieję, że w niedzielę przeciwko Groningen także pojawi się na boisku: - Na pewno plusem będą te dwie bramki, ale nie wiem czy zasiądę choćby na ławce rezerwowych. Wracają już bowiem zawodnicy, którzy byli kontuzjowani. Zobaczymy.

Janota jest już coraz bardziej znany nie tylko w Polsce, ale i w Holandii. Kibice Feyenoordu zaczepiają go na ulicy prosząc o zdjęcie lub autograf. - Po każdym treningu jest to samo, ale to jeszcze nic wielkiego - przyznaje skromnie polski piłkarz. W Internecie można przeczytać bardzo wiele pochlebnych recenzji na temat Janoty. Kibice domagają się wręcz tego, by dano mu szansę gry w pierwszej reprezentacji Polski. - Nie reaguje na takie komentarze. Cieszę się, że kibicom to się podoba, ale jeszcze większość z nich nie widziała mnie w akcji, więc muszą mnie zobaczyć, a wtedy ocenią czy się nadaję - zakończył Michał Janota.

Komentarze (0)