Wcześniej 22-latek nie mógł się odnaleźć w Kolejorzu. W meczach o stawkę trafił do siatki tylko raz (przeciwko Wiśle Kraków), zaś w poprzednich potyczkach kontrolnych - mimo że walczył bardzo ambitnie - nie imponował skutecznością. - Tym bardziej się cieszę. Na każdym treningu solidnie pracowałem i wiedziałem, że przełamanie musi w końcu nadejść - powiedział Łukasz Teodorczyk.
Ostatnio młody piłkarz miał nieco zaburzone przygotowania, bo borykał się z przeziębieniem. - Gdy zaczynałem się czuć dobrze, to dopadła mnie choroba i miałem wysoką gorączkę. Musiałem się leczyć antybiotykami. Dobrze jednak, że to już za mną, o czym świadczą trzy gole. To idealny moment na poprawę skuteczności, bo już niebawem czekają nas ważne spotkania - dodał.
Bartosz Ślusarski i Patryk Wolski wciąż leczą urazy, zatem ciężar strzelania bramek spadnie w najbliższym czasie właśnie na "Teo". Wspomóc go może jedynie Dariusz Formella. - Czy będę pierwszym napastnikiem? Poczekajmy. Jeśli trener powierzy mi tę rolę, to mam nadzieję, że spiszę się tak samo jak w starciu z FC Nordsjaelland - przyznał.
Sytuacja kadrowa ekipy Mariusza Rumaka nadal jest daleka od idealnej. - Zgadza się. W końcówce spotkania z Duńczykami śmialiśmy się, że oprócz Vojo Ubiparipa i Jasmina Buricia po boisku biegał zespół U-21. Młodzi chłopacy dobrze sobie jednak poradzili. Też zdobyli gola i trzeba się z tego cieszyć - stwierdził Teodorczyk.
Czy Lech jest już optymalnie przygotowany do meczów o stawkę? - Na to pytanie odpowie pojedynek w Finlandii. Po nim będziemy wiedzieć więcej - zakończył.