W środę Zagłębie Sosnowiec w meczu sparingowym zmierzyło się ze spadkowiczem z I ligi, Polonią Bytom. Sosnowiecka drużyna ostrzy sobie zęby na walkę o awans na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy. - Przed ligą czekają nas dwa mecze w Pucharze Polski i myślę, że to one zweryfikują naszą formę. Najpierw zagramy z Concordią Elbląg, a jak ją przejdziemy zmierzymy się z Wartą Poznań - wylicza Mirosław Kmieć, trener drużyny z Kresowej.
Zagłębie imponuje formą w letnich meczach kontrolnych, ale szkoleniowiec sosnowiczan jest daleki od popadania w huraoptymizm. - Mecze sparingowe traktuję jako przerywnik ciężkiej pracy, jaką zawodnicy wykonują na treningach. Do wyników nie przywiązuję większej wagi. Staram się jedynie wpajać moim zawodnikom niuanse taktyczne i wytykać im błędy, które popełniają - dodaje trener drugoligowca.
W potyczce z Polonią Bytom jedenastka z Sosnowca wygrała 2:1 (1:0), strzelając w tym meczu... trzy bramki. - To świadczy głównie o tym, że jesteśmy bramkostrzelni - uśmiecha się Kmieć.
Samobójcze trafienie w tym meczu zanotował obrońca Zagłębia, Adrian Marek. - Nie róbmy jaj, że nie mógł w tej sytuacji zrobić nic innego. Przecież on się zachował jak zardzewiały scyzoryk. Piłka leciała do niego z trzydzieści metrów, a on nie zdążył się uchylić. Popełnił błąd i trzeba nazywać rzeczy po imieniu - podkreśla opiekun jedenastki z Zagłębia Dąbrowskiego.
Sosnowiczanie nie próżnują na rynku transferowym i stale szukają wzmocnień, które mogłyby podnieść jakość zespołu. - Skład jest w dużej mierze kompletny. Szukamy cały czas środkowego obrońcy, lewego pomocnika i napastnika. Jeśli zawodnicy ci do nas dołączą, będziemy gotowi do meczów o stawkę - zapewnia coach Zagłębia.
- Jeśli faktycznie jesteśmy uważani za pretendenta do walki o awans do I ligi to my na pewno nie będziemy od tej łatki uciekać. Wszystko zweryfikuje boisko i będziemy walczyć o każdy jego metr. A jeśli uda nam się włączyć do tej walki na pewno nikt z nas nie będzie odpuszczał - puentuje Kmieć.