Niebiescy w ostatniej próbie przed inaugurującym sezon niedzielnym meczem z Lechem Poznań pokonali Wisłę Kraków 2:0.
- Zwycięstwo w ostatnim sparingu przed ligą jest ważne. To jest dla drużyny drogowskaz. Do optymizmu jednak trochę brakuje, ale widać światełko w tunelu. Jestem przekonany o tym, że będziemy lepszym zespołem niż na wiosnę. Z Wisłą najbardziej irytował mnie brak mądrego wyprowadzenia kontry i przytrzymania piłki z przodu. Po niezłych przechwytach często sami szybko traciliśmy piłkę - komentuje trener chorzowian.
Ruch w przerwie letniej rozegrał raptem pięć sparingów. Niebiescy grali z Górnikiem Radlin (8:0), Polonią Bytom (1:0), Zagłębiem Sosnowiec (1:0), MFK Karvina (0:0) i wspomnianą z Wisłą (2:0). Bardzo szerokie zaplecze zespołu pomieszane z II drużyną zmierzyło się jeszcze z Górnikiem Wesoła (4:1).
- Okres przygotowawczy był krótki i szczerze mówiąc, dla nas jeszcze te pierwsze dwa mecze to będą ostatnie szlify. Pierwsze spotkanie gramy z Lechem, czyli jednym z faworytów do wygrania ligi, więc czym się mamy przejmować? Wychodzimy i gramy - mówi Zieliński.
Szkoleniowiec chorzowian będzie miał twardy orzech do zgryzienia, by zmieścić w środku pola i Marcina Malinowskiego, i Łukasza Surmę. - Mamy teraz bardzo młody zespół i potrzeba nam jakości, a oni dają gwarancję tej jakości. Z takim postanowieniem sprowadziliśmy Łukasza, że ma przyjść chłopak z charyzmą, mądry i dobry piłkarz. Takim Łukasz jest - ocenia opiekun Ruchu.
Surma dopiero przed tygodniem dołączył do ekipy z Cichej. Czy zdąży przygotować się do gry już na mecz z Lechem? - Na Lecha może jeszcze nie będzie gotowy, ale szybko nadrabia zaległości. To jest na tyle rutynowany piłkarz, człowiek i jest mu o tyle łatwiej, że ma duże umiejętności - mówi Zieliński.