Marek Wasiluk: Rywalizuję z Adamem Kokoszką
Śląsk Wrocław szuka stopera, bowiem kandydatów na grę na środku defensywy zbyt wielu w zespole nie ma. Jednym z takich jest Marek Wasiluk chociaż on nie liczy na grę. Dlaczego?
Wrocławianie już w czwartek rozegrają pierwszy mecz w eliminacjach do Ligi Europejskiej. Ich przeciwnikiem będzie zespół z Czarnogóry, FK Rudar Pljevlja. Drużyna Stanislava Levego jest zdecydowanym faworytem tego starcia. - Ze spokojem nigdy się raczej nie podchodzi do rywala. Pierwszy mecz czy pierwsza runda to jest zawsze niewiadoma. My nie jesteśmy europejskich potentatem, żeby z taką pewnością podchodzić. Zdajemy sobie natomiast sprawę, że jesteśmy zdecydowanym faworytem i postaramy się, żeby to na boisku udowodnić - zaznaczył Wasiluk.
W Śląsku jest już czterech nowych piłkarzy, którzy wydają się być sporym wzmocnieniem drużyny. Czy tak jednak będzie w rzeczywistości? - Ciężko powiedzieć, to się dopiero okaże po meczach. Można przed sezonem zawsze opinie wydawać, a wszystko i tak boisko zweryfikuje. Na pewno ci co doszli, to są piłkarze, którzy bez problemu mogą wskoczyć do pierwszej jedenastki i będą na pewno wzmocnieniami. Mam nadzieję, że w tym sezonie wszyscy ten wysoki poziom będziemy prezentować - skomentował obrońca.
Stolica Czarnogóry, gdzie odbędzie się rewanżowe spotkanie, dla zawodników Śląska nie jest przyjazna o czym ci przekonali się już rok temu. We Wrocławiu wszyscy liczą więc na wysokie zwycięstwo w pierwszej potyczce. - Optymalnie byłoby, że wygrać o siebie wysoko do zera. Co się zdarzy na trybunach czy poza stadionem, to musimy się od tego odłączyć, bo dla nas najważniejsze jest 90 minut na boisku. Sprawy kibicowskie oczywiście muszą zejść dla nas na drugi plan gdy wychodzimy na boisko. Musimy być na tyle skoncentrowani, żeby skupić się na tym, co się dzieje na murawie. Z tego co słyszeliśmy, to Rudar zbyt wielu kibiców nie ma. Zobaczymy jak to będzie wyglądało - podsumował Wasiluk.