Stanislav Levy przed pucharami: Jesteśmy faworytem. Chcemy awansować

Już w czwartek piłkarze Śląska Wrocław rozegrają pierwszy mecz w eliminacjach do Ligi Europejskiej. Brązowi medaliści mistrzostw Polski są zdecydowanym faworytem starcia z FK Rudar Pljevlja.

Artur Długosz
Artur Długosz
Kibiców Śląska Wrocław w meczu z FK Rudar Pljevlja interesuje tylko zwycięstwo i to najlepiej wysokie. W sztabie WKS-u wszyscy zdają sobie sprawę, że to brązowi medaliści mistrzostw Polski są zdecydowanym faworytem czwartkowego spotkania. - Czeka nas trudny mecz. Wszyscy muszą wiedzieć, że oczekiwania są duże. Te mecze nie będą łatwe. Jestem pewien, że nasz zespół ma potencjał abyśmy awansowali do kolejnej rundy - skomentował Stanislav Levy

Śląsk w porównaniu do poprzedniego sezonu stracił choćby Piotra Ćwielonga i Marcina Kowalczyka, ale  za to został wzmocniony Tomaszem Hołotą, Marco Paixao, Dudu Paraibą i Sebino Plaku. - Myślę, że wszyscy zawodnicy, którzy do nas przyszli będą wzmocnieniem. Prawda jest jednak taka, że brakuje nam kilku piłkarzy - następców Piotrka Ćwielonga i Marcina Kowalczyka oraz obrońcy. Czyi brakuje nam przynajmniej trzech zawodników - zaznaczył trener WKS-u.

Wrocławianie zbyt wielkiej wiedzy o swoim najbliższym przeciwniku nie mają. - Zobaczyliśmy ich ostatnie dwa mecze z Ormianami. Ciężko powiedzieć coś więcej o ich poziomie. Grają zdyscyplinowanie i na kontratak. Na to musimy być przygotowani - powiedział Levy. - Jesteśmy faworytem. Chcemy awansować, ale prawda jest taka, że mają bardzo dobre stałe fragmenty gry. Na to musimy uważać - dodał.

Śląsk na skutek ciężkiej kontuzji Rafała Grodzickiego ma spore problemy w defensywie. Wrocławianom brakuje bowiem głównie stopera z prawdziwego zdarzenia. - Tak jak zimą w ostatniej chwili odszedł od nas Tomasz Jodłowiec i musieliśmy głównie pracować nad obroną, tak teraz jest podobnie. Mówiłem wielokrotnie, że bardzo potrzebujemy wzmocnienia - podkreślił szkoleniowiec.

W okresie przygotowawczym urazu nabawił się Sebino Plaku. Jak się okazuje, teraz Albańczyk jest już zdolny do gry. - Jego kontuzja nie była poważna. Wyniki badań wykazały, że jest zdolny do gry - wyjaśnił trener.

Marek Wasiluk: Rywalizuję z Adamem Kokoszką

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×