Przemysław Kaźmierczak: Nikt nikogo nie zlekceważył

Piłkarze Śląska Wrocław przegrali na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok. Podopieczni Stanislava Levego dobrze grali tylko w drugiej połowie, w której strzelili dwa gole.

Jagiellonia Białystok prowadziła już we Wrocławiu ze Śląskiem 3:0. W końcówce spotkania podopieczni Stanislava Levego wzięli się jednak do pracy. Brązowi medaliści mistrzostw Polski strzelili dwa gole, ale na trzeciego zabrakło już czasu i precyzji. - Zdecydowanie ten mecz nie potoczył się tak, jak sobie zakładaliśmy. Widać, że Jagiellonia troszkę lepiej od nas wyglądała. Zagrała też skutecznie i musieliśmy odrabiać straty. Wybitnie nam się ten mecz nie ułożył. Na pewno nikt nikogo nie zlekceważył i nie było tak, że oszczędzaliśmy siły na czwartkowy mecz z Club Brugge - skomentował Przemysław Kaźmierczak.

Już w czwartek w III rundzie kwalifikacji do Ligi Europejska Śląsk zmierzy się z belgijskim Club Brugge. - Koncentrowaliśmy się na spotkaniu z Jagiellonią i nie wybiegaliśmy w przyszłość. Widać było, że Jagiellonia jest świeża i nie przyjechała tu tylko się bronić. My też mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Dobrze, że doprowadziliśmy do wyniku 2:3, chociaż to nie zmienia faktu, że nie możemy być zadowoleni. Inaczej sobie wyobrażaliśmy inaugurację ligi na swoim stadionie - zaznaczył "Kaz".

Śląsk po nagłym zrywie był blisko doprowadzenia do remisu. - Udało się strzelić pierwszego gola, potem drugiego, więc szanse były ogromne i okazje do strzelenia bramki też mieliśmy. Niestety nie udało się. Wiedzieliśmy, że Jagiellonia dobrze gra w piłkę, to dobry zespół - powiedział piłkarz Śląska.

Stanislav Levy początkowo na ławce rezerwowych zostawił dwóch najlepszych ostatnio zawodników WKS-u, Sebastiana Milę i Marco Paixao. Obaj na boisku pojawili się po przerwie. - Trener dokonał kilku zmian, a my staramy się jak najlepiej odpocząć przed swoimi meczami, ale Jagiellonia w pierwszej połowie wyglądała lepiej od nas. Mamy mecze co cztery dni i trener korzystać z całej kadry. Tak trzeba robić i jednak zmieniać troszkę skład - podsumował Kaźmierczak.

Źródło artykułu: