Marek Saganowski: Wynik to jedyny pozytyw

- Jedynym pozytywem spotkania jest jego wynik - mówi po pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Molde FK (1:1) napastnik Legii Warszawa Marek Saganowski.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Mistrzowie Polski zremisowali z mistrzami Norwegii, z którymi przegrywali od 29. minuty. Wyrównanie legionistom dał w 68. minucie gry Władimir Dwaliszwili. Bramkowy remis przed rewanżem na własnym terenie nie jest złym wynikiem dla drużyny Jana Urbana., biorąc pod uwagę jej słabą grę, zwłaszcza w pierwszej połowie.

- Nie wiem, dlaczego nasza gra w pierwszej połowie wyglądała tak źle. Molde pokazało, że słabszy występ na tym poziomie może przynieść przykre konsekwencje. Spotkanie rozpoczęło się podobnie jak starcie z The New Saints. Po przerwie było już znacznie lepiej, ponieważ podeszliśmy bliżej rywala i zbieraliśmy wiele piłek - komentuje Saganowski.

Trener Urban stwierdził, że jego zespół miał zbyt dużo respektu dla rywala. - Rozpoczęliśmy to spotkanie zbyt spokojnie. Brakowało nam agresji. Po przerwie zagraliśmy już z "zębem" i to przyniosło skutki. W rewanżu nie możemy pozwolić Norwegom na swobodne operowanie piłką - mówi "Sagan".

Tak były reprezentant Polski mówi o swojej współpracy z Dwaliszwilim: - To prawda, że na początku sezonu moja współpraca z Lado Dwaliszwilim nie układa się najlepiej. Z drugiej strony w pierwszych pięciu meczach rozegraliśmy razem dwa pełne spotkania, ponieważ trener Urban często rotuje składem i różnie zestawia jedenastki.

- Molde wygrało pierwszą połowę dzięki lepszemu zgraniu. Jedynym pozytywem dzisiejszego spotkania jest jego wynik. Futbol jest nieprzewidywalny, dobrze zagraliśmy w drugiej połowie, a tak powinniśmy zaprezentować się od pierwszej minuty – kończy napastnik mistrzów Polski.

Molde - Legia: oceny SportoweFakty.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×