Klątwa przełamana - echa po meczu Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok

Lechia Gdańsk w poniedziałek przełamała klątwę PGE Areny, a na dodatek w defensywie prezentowała się solidnie, co pozwoliło zachować czyste konto.

Klątwa przełamana

Lechia Gdańsk w czasie ostatnich dwóch sezonów na PGE Arenie wygrywała tylko sześciokrotnie. Ostatnie trzy oczka gdańszczanie w meczu u siebie zainkasowali w marcu obecnego roku, kiedy to odnieśli zwycięstwo nad Koronę Kielce. W poniedziałek, 5 sierpnia piłkarze znad morza zwyciężyli siódmy raz. Tym razem pokonani zostali zawodnicy Jagiellonii Białystok. Co ciekawe drużyna z Podlasia z trzech ostatnich wyjazdów do Gdańska przywoziła komplet punktów. - Po tym spotkaniu wszyscy byli zadowoleni i chcemy, żeby było tak jak najczęściej. W ostatnim sezonie często po meczach na PGE Arenie siedzieliśmy w szatni w grobowych nastrojach. Teraz jest inaczej i chcemy, żeby taka atmosfera regularnie się powtarzała - mówił po meczu Jarosław Bieniuk.

Solidna defensywa 

W meczu z Jagiellonią bardzo dobrze w Lechii spisywała się linia obrony. Jarosław Bieniuk i Sebastian Madera byli w swoich poczynaniach bardzo pewni i dobrze czytali grę przeciwnika, co skutkowało tym, że goście nie potrafili stworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji. - Trzeba pogratulować chłopakom z pola, że nie dali rozwinąć skrzydeł naszym przeciwnikom, co spowodowało, że byłem praktycznie bezrobotny. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł im się odwdzięczyć, na przykład broniąc rzut karny - skomentował całą sytuację Mateusz Bąk. Prawy obrońca Lechii, Luis Santos Deleu był bardzo aktywny, to właśnie po jego zagraniu głową gola strzelił Paweł Buzała. Chwilę wcześniej Brazylijczyk popisał się świetnym podaniem do Daisuke Matsuiego, jednak ten nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Na lewej stronie Christopher Oualembo został zastąpiony przez Adama Pazio, który jak na razie prezentuje solidną grę.

Stałe fragmenty gry bronią Lechii?

W meczu z FC Barceloną oraz Jagiellonią Białystok Lechia Gdańsk zdobyła dwie bramki po stałych fragmentach gry. Właśnie podczas takich akcji duże zagrożenie w polu karnym przeciwnika stwarzają Jarosław Bieniuk i Sebastian Madera i to właśnie ten drugi zdobył gola na 2:0 w poniedziałkowym meczu. - Przed spotkaniem dostałem od trenera "zrypkę", że zamiast ostro nabiegać w pole karne, stoję jak wazon. Poszedłem za akcją i dziękuję za to trenerowi - wyjaśniał po meczu sam zainteresowany. - Na treningach bardzo dużo czasu spędzamy nad rozgrywaniem stałych fragmentów gry i od razu widać rezultaty - wtórował mu Bieniuk.

Znowu zamknięte trybuny? 

Podczas poniedziałkowego meczu kibice Lechii Gdańsk, którzy zasiedli na górnych sektorach odpalili kilka rac oraz wywiesili transparent "Ty się Rysiu nie spinaj, nie ma o co !" skierowany do wojewody pomorskiego, który zamknął dolne sektory trybuny zielonej. W rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl rzecznik wojewody powiedział, że każde naruszanie zapisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych wiązać się będzie z sankcjami karnymi. Wydaje się, że tym razem trybuny nie zostaną zamknięte, ponieważ i tak podczas meczów ligowych Lechii górne sektory nie są otwierane, co spowodowane jest niską frekwencją.

Komentarze (0)