W pojedynku beniaminka I ligi ze Stomilem Olsztyn padł remis 1:1. - Stomil trochę zaskoczył nas agresywną grą, aczkolwiek byliśmy na to przygotowani. Wiadomo, że to trochę inna półka niż Termalica, ale - jak mówi trener - jesteśmy beniaminkiem na dorobku i na pewno ich nie zlekceważyliśmy - wyjaśnia zawodnik ROW-u.
Dla rybniczan to już drugi remis wywalczony na obcym terenie. Wcześniej zielono-czarni podzielili się punktami z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. - Z jednej strony dobrze, że nie przegraliśmy, natomiast z drugiej jest niedosyt, bo prowadziliśmy - zaznacza Daniel Feruga. - Remis znowu boli, bo znów po prowadzeniu - dodaje były piłkarz m.in. Ruchu Chorzów.
W ostatnich minutach spotkania ekipa z Górnego Śląska domagała się podyktowania rzutu karnego. - Bramkarz wpadł w Idrissę i wydaje mi się, że sędzia powinien to odgwizdać. Niestety czasu nie wrócimy. My wiemy, że karny był, a arbiter będzie kurczowo trzymał się swojej decyzji. Już do tego nie wrócimy i nie odzyskamy punktów - mówi zawodnik. Po chwili na trybuny został odesłany trener Energetyka ROW Rybnik, Ryszard Wieczorek. - Uważam to za bardzo niepoważne - przyznaje Feruga.
Być może starcie ze Stomilem powinno zakończyć się zwycięstwem gości. Czy gracze beniaminka mogą być zadowoleni z dotychczasowego dorobku? - Faworyci zaczęli nie najlepiej, a my gramy swoje. Przed nami cały sezon i chcemy grać o zwycięstwo w każdym meczu. Na pewno w najbliższym spotkaniu z GKS-em Tychy będziemy dążyć do tego, by po krótkiej podróży wrócić do Rybnika z trzema punktami - dodaje 25-letni pomocnik.